wtorek, 22 sierpnia 2017

John Dougill „300 lat milczenia. W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan” – recenzja



W tym roku miał swoją premierę najnowszy film Martina Scorsese pt. Milczenie. Fabuła opiera się na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w średniowiecznej Japonii w czasach, kiedy do Kraju Kwitnącej Wiśni zawitało chrześcijaństwo. Dzięki produkcji amerykańskiego reżysera temat japońskich chrześcijan stał się dość popularny. Nakładem warszawskiego Wydawnictwa Agora ukazał się więc reportaż Johna Dougilla poświęcony temu zagadnieniu.

John Dougill 300 lat milczenia. W poszukiwaniu
ukrytych japońskich chrześcijan, tytuł oryginalny: In search
of Japan’s hidden Christians, tłumaczenie: Janusz Ochab,
stron 328, Wydawnictwo Agora, 2017
Historia zaczyna się w 1543 roku, kiedy to do Japonii przybija dżonka z portugalskimi jezuitami na pokładzie. Pierwsi mieszkańcy Europy byli nie mniej zaskoczeni mieszkańcami i ich zwyczajami co tubylcy. Przybysze pokazali Japończykom broń, a sześć lat później – Biblię. Przywiózł ją Franciszek Ksawery, znany jako „apostoł Wschodu”. Choć chrześcijaństwo było obce dla tamtejszej mentalności, trafiło na podatny grunt – dla społeczeństwa złożonego z biedaków podległych swym panom wizja lepszego życia po śmierci była aż za nadto obiecująca. Wkrótce liczba nawróconych sięgała stu tysięcy. Potem nastąpił okres ukrywania się, prześladowań i tortur. Otwarte wyznawanie chrześcijaństwa groziło śmiercią. Tak narodzili się ukryci chrześcijanie – ludzie, którzy w ukryci pielęgnowali wiarę przekazaną im przez przodków.
W zasadzie trudno nazwać tę książkę reportażem. Jest w niej dużo faktów historycznych, ciekawostek kulturowych oraz rozważań na temat różnic wyznaniowych. W Japonii przez wieki buddyzm współistniał z konfucjanizmem oraz religią shinto. Tymczasem chrześcijaństwo żądało wyłączności. Trudno ukrywać, że nawracanie na „właściwą” religię musiało się źle skończyć. My doskonale znamy to z lekcji historii – w końcu chrześcijanie dość krwawo sobie poczynali; wystarczy wspomnieć o średniowiecznych krucjatach czy wyplenianiu wierzeń pogańskich w nowożytnej Europie. Kto w ogóle ma prawo określać, czy inna wiara jest lepsza od innej? Na jakiej postawie ktokolwiek może narzucić swoją wiarę komuś, kto od wieków praktykuje i wierzy w coś zupełnie innego? Są to boleśnie aktualne pytania, zwłaszcza w dobie podzielonego świata, problemu uchodźców i Syrii – a wszyscy doskonale wiemy, co teraz dzieje się ze światem.
Nawracanie Japończyków na chrześcijaństwo to temat, którego nie porusza się na naszych lekcjach historii. Tym lepiej, że to zagadnienie zostało poruszone zarówno przez filmowca Martina Scorsese, jak i Johna Dougilla. Fascynacja autora japońską duchowością sprawiła, że wybrał się on w podróż śladami zakonspirowanych japońskich wyznawców Chrystusa. Wraz z nim w tę wyprawę udaje się czytelnik. Wspólnie z Dougillem odkrywamy początki chrześcijaństwa w Japonii, które w olbrzymiej mierze było zależne od polityki zagranicznej Kraju Kwitnącej Wiśni oraz władzy, zwiedzamy malownicze wyspy, na których rozgrywały się tragiczne wydarzenia – krwawe prześladowania, okrutne tortury, powstanie i dylematy moralno-duchowe japońskich chrześcijan. Obserwujemy, jak zeszli do podziemia, jak pielęgnowali religijne rytuały na swój sposób i jak przekazywali je potomkom. Ciekawym dodatkiem do książki są również czarno-białe fotografie – posągów, kościołów czy istotnych postaci. Fascynujący jest sposób, w jaki Japończycy „przefiltrowali” chrześcijaństwo w swoim rozumieniu, łącząc je ze swoją rodzimą filozofią i mentalnością (zdaje się, jak sugeruje autor, iż mieszkańcy Japonii po prostu odkryli prawdziwą istotę wiary). To chyba jest ostatecznym dowodem, że Kraj Wschodzącego Słońca to niezwykłe miejsce.
Historia chrześcijaństwa w Japonii to temat nieznany, ciekawy i intrygujący. Dzięki książce Dougilla można choć trochę zbliżyć się do tego świata, odkryć ten mało znany aspekt w historii kontaktów Wschodu z Zachodem i chwilę zastanowić się nad sensem wiary. Polecam nie tylko miłośnikom historii czy samej kultury wschodniej, ale również osobom chcącym poszerzyć horyzonty i chętnych na chwilę refleksji i zastanowienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz