W tym roku miał swoją premierę najnowszy film Martina Scorsese pt. Milczenie.
Fabuła opiera się na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w
średniowiecznej Japonii w czasach, kiedy do Kraju Kwitnącej Wiśni zawitało
chrześcijaństwo. Dzięki produkcji amerykańskiego reżysera temat japońskich
chrześcijan stał się dość popularny. Nakładem warszawskiego Wydawnictwa Agora
ukazał się więc reportaż Johna Dougilla poświęcony temu zagadnieniu.
John Dougill 300 lat milczenia. W poszukiwaniu
ukrytych
japońskich chrześcijan, tytuł
oryginalny: In search
of Japan’s hidden Christians, tłumaczenie: Janusz Ochab,
stron 328, Wydawnictwo Agora, 2017
|
Historia zaczyna się w 1543 roku, kiedy to do Japonii przybija dżonka z portugalskimi
jezuitami na pokładzie. Pierwsi mieszkańcy Europy byli nie mniej zaskoczeni
mieszkańcami i ich zwyczajami co tubylcy. Przybysze pokazali Japończykom broń,
a sześć lat później – Biblię. Przywiózł ją Franciszek Ksawery, znany jako „apostoł
Wschodu”. Choć chrześcijaństwo było obce dla tamtejszej mentalności, trafiło na
podatny grunt – dla społeczeństwa złożonego z biedaków podległych swym panom wizja
lepszego życia po śmierci była aż za nadto obiecująca. Wkrótce liczba nawróconych
sięgała stu tysięcy. Potem nastąpił okres ukrywania się, prześladowań i tortur.
Otwarte wyznawanie chrześcijaństwa groziło śmiercią. Tak narodzili się ukryci
chrześcijanie – ludzie, którzy w ukryci pielęgnowali wiarę przekazaną im przez
przodków.
W zasadzie trudno nazwać tę książkę reportażem. Jest w niej dużo faktów
historycznych, ciekawostek kulturowych oraz rozważań na temat różnic
wyznaniowych. W Japonii przez wieki buddyzm współistniał z konfucjanizmem oraz
religią shinto. Tymczasem chrześcijaństwo żądało wyłączności. Trudno ukrywać,
że nawracanie na „właściwą” religię musiało się źle skończyć. My doskonale
znamy to z lekcji historii – w końcu chrześcijanie dość krwawo sobie poczynali;
wystarczy wspomnieć o średniowiecznych krucjatach czy wyplenianiu wierzeń
pogańskich w nowożytnej Europie. Kto w ogóle ma prawo określać, czy inna wiara
jest lepsza od innej? Na jakiej postawie ktokolwiek może narzucić swoją wiarę
komuś, kto od wieków praktykuje i wierzy w coś zupełnie innego? Są to boleśnie
aktualne pytania, zwłaszcza w dobie podzielonego świata, problemu uchodźców i
Syrii – a wszyscy doskonale wiemy, co teraz dzieje się ze światem.
Nawracanie Japończyków na chrześcijaństwo to temat, którego nie porusza się
na naszych lekcjach historii. Tym lepiej, że to zagadnienie zostało poruszone
zarówno przez filmowca Martina Scorsese, jak i Johna Dougilla. Fascynacja autora
japońską duchowością sprawiła, że wybrał się on w podróż śladami zakonspirowanych
japońskich wyznawców Chrystusa. Wraz z nim w tę wyprawę udaje się czytelnik. Wspólnie
z Dougillem odkrywamy początki chrześcijaństwa w Japonii, które w olbrzymiej mierze
było zależne od polityki zagranicznej Kraju Kwitnącej Wiśni oraz władzy, zwiedzamy
malownicze wyspy, na których rozgrywały się tragiczne wydarzenia – krwawe prześladowania,
okrutne tortury, powstanie i dylematy moralno-duchowe japońskich chrześcijan. Obserwujemy,
jak zeszli do podziemia, jak pielęgnowali religijne rytuały na swój sposób i
jak przekazywali je potomkom. Ciekawym dodatkiem do książki są również
czarno-białe fotografie – posągów, kościołów czy istotnych postaci. Fascynujący
jest sposób, w jaki Japończycy „przefiltrowali” chrześcijaństwo w swoim
rozumieniu, łącząc je ze swoją rodzimą filozofią i mentalnością (zdaje się, jak
sugeruje autor, iż mieszkańcy Japonii po prostu odkryli prawdziwą istotę
wiary). To chyba jest ostatecznym dowodem, że Kraj Wschodzącego Słońca to
niezwykłe miejsce.
Historia chrześcijaństwa w Japonii to temat nieznany, ciekawy i
intrygujący. Dzięki książce Dougilla można choć trochę zbliżyć się do tego
świata, odkryć ten mało znany aspekt w historii kontaktów Wschodu z Zachodem i chwilę
zastanowić się nad sensem wiary. Polecam nie tylko miłośnikom historii czy
samej kultury wschodniej, ale również osobom chcącym poszerzyć horyzonty i
chętnych na chwilę refleksji i zastanowienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz