Isaac Marion Wiecznie Żywy,
tłumaczenie:
Marina Plisenko, tytuł oryginału: Warm bodies,
stron 308, Wydawnictwo Replika, 2013źródło zdjęcia: <klik> |
Oto świat, w którym tajemnicza epidemia zdziesiątkowała ludzkość. Część ziemskiej
populacji zmieniła się w zombie, a pozostali przy życiu ukrywają się, próbując
bronić się przed atakami żywych trupów. Właśnie w takiej rzeczywistości poznajemy
głównego bohatera książki, czyli R. R nie pamięta swojego imienia. Ba – nie
pamięta nawet, kiedy się urodził, skąd pochodzi ani kim był za życia. Jest zombie.
Nic nie czuje, nie potrafi mówić, odczuwa jedynie głód. Działa instynktownie, a
jego egzystencja ogranicza się do pomieszkiwania w samolocie oraz wypadów na
polowanie z innymi chodzącymi trupami mieszkającymi na opustoszałym lotnisku. Wspólnie
szukają ludzi po ich zapachu i pożerają, zostawiając sobie na deser ich mózgi,
bo przez ich zjedzenie mogą „zobaczyć” wspomnienia zabitego człowieka. Każdy dzień
tego ponurego ‘żywota’ zombie wydaje się być taki sam do momentu, gdy podczas
jednej z wypraw do miasta R postanawia uratować jedną ze swoich potencjalnych
ofiar, uroczą blondynkę o imieniu Julie (chwilę wcześniej pożera jej ukochanego).
Zabiera ją do samolotu, chroni przed innymi Martwymi i poznaje coraz bliżej, a
przy okazji… wraca do życia. Wkrótce ich relacja zmienia się w uczucie, którego
nawet strach Żywych przed Martwymi oraz różnice dzielące ich światy nie potrafią powstrzymać.