Stieg Larsson Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet,
tłumaczenie: Beata Walczak-Larsson, tytuł oryginału: Män som hatar kvinnor, stron 640, Wydawnictwo Czarna Owca, 2008 |
Mój wybór padł na trylogię
kryminalną „Millennium” autorstwa Stiega Larssona. Mam do tych książek szczególny
sentyment, ponieważ dostałam je w prezencie na święta, gdy miałam jakieś 16 lat
albo i mniej (nieświadomy niczego ojciec kupił mi je, choć sprzedawca mu
powiedział, że są one dozwolone ponoć od 18 roku życia – w ciągu tygodnia
pochłonęłam wszystkie trzy tomy).
Nie ma chyba osoby, która nie słyszała o tej głośnej publikacji. Powieści
szwedzkiego dziennikarza z miejsca podbiły serca milionów czytelników na całym
świecie i stały się światowymi bestsellerami. Sam Larsson niestety nie doczekał
tego spektakularnego sukcesu – zmarł na atak serca w 2004 r. tuż przed
ukazaniem się pierwszej części trylogii „Millennium”. Aż trudno uwierzyć, że
minęło już dziesięć lat od tego czasu.
Na pierwszy ogień pójdzie pierwsza część trylogii pt. „Mężczyźni, którzy
nienawidzą kobiet”. Powieść została wydana Szwecji w roku 2005, zaś polskie
wydanie ukazało się na rynku trzy lata później w wydawnictwie Czarna Owca. Jest
to opasłe tomisko liczące sobie ok. 630 stron, co niektórych może odstraszać.
Mnie jednak grubość książki kompletnie nie przeszkadzała, gdyż fabuła wciągnęła
mnie całkowicie. Historia przedstawia się następująco: Mikaela Blomkvista,
dziennikarza i wydawcę magazynu ‘Millennium’ poznajemy w dość nieciekawym
momencie życia – zostaje on skazany za zniesławienie znanego przedsiębiorcy.
Wkrótce kontaktuje się z nim Henrik Vanger, jeden z ważniejszych krajowych
przemysłowców, i zleca przeprowadzenie śledztwa w sprawie zaginięcia jego
krewniaczki. Problem w tym, że dziewczyna zniknęła prawie 40 lat temu. Niedługo
otrzymuje pomoc w osobie Lisbeth Salander, tajemniczą i intrygującą młodą
researcherkę z mroczną przeszłością. Razem tworzą niezwykły duet i szybko
wpadają na trop rodzinnej tajemnicy Vangerów.
W moim przekonaniu książka jest świetna. Larsson znakomicie zbudował napięcie
i atmosferę, skonstruował złożone i charakterystyczne postaci, a oprócz wątku
głównego wprowadził też mniej lub bardziej istotne wątki poboczne. Bardzo
dokładne opisy miejsc i wyglądu bohaterów oraz przydługawe dialogi mogą być dla
niektórych nudne i niepotrzebne – faktycznie, mógłby je wyrzucić i tym samym
skrócić powieść o dobrą połowę – lecz taki jest styl Larssona. Precyzja,
dosadność, czasem brutalność… Bo przecież taki jest świat, zwłaszcza ten
ukazany w „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”. Bohaterowie opisywani przez
Larssona nie są robotami, to ludzie z krwi i kości, mający swoje wady i zalety,
słabości i mocne strony. Nie znajdziemy tu dwóch takich samych postaci, każda z
nich ma swoją własną historię, osobowość i rolę do odegrania. Jest ich jednak
dużo, bo przecież cały klan Vangerów plus reszta, więc można się w tym lekko
pogubić. O ile sam główny bohater nie wzbudził mojej szczególnej sympatii, to
postać Lisbeth urzekła mnie od razu. Niepokojąca outsiderka z niezwykłymi
zdolnościami, mroczna, niebezpieczna i nieprzewidywalna. Kogoś takiego bałabym
się spotkać w ciemnej uliczce po zmroku.
Podsumowując – dla kogo jest przeznaczona ta książka? Przede wszystkim
dla fanów kryminałów skandynawskich oraz kryminałów w ogóle, a także dla
wszystkich zainteresowanych twórczością nieżyjącego już pisarza i dziennikarza.
Z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu.
"Nie ma chyba osoby, która nie słyszała o tej głośnej publikacji." Siema, jestem Layman, tutaj żyję, macham Ci!
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po ten tytuł, szczerze zaciekawił mnie zarys sytuacji, który tutaj ukazałaś :) Wprawdzie może być ciężko przeczołgać się przez długie opisy (taki mój urok, że raczej za tym nie przepadam :D), ale damy radę. :)
Czekam na następną recenzję! :)
Moja mama uwielbia tę serię, ja jednak nigdy jej nie przeczytałam. Chociaż wydaje się kusząca, zwłaszcza, że ostatnio mam ochotę na jakiś kryminał dla odmiany od ciągłej fantastyki, którą pochłaniam.
OdpowiedzUsuń