środa, 27 sierpnia 2014

Stieg Larsson „Dziewczyna, która igrała z ogniem” – recenzja



Stieg Larsson Dziewczyna, która igrała z ogniem
tłumaczenie:Paulina Rosińska, tytuł oryginału: 
Flickan som lekte med elden, stron 704, 
Wydawnictwo Czarna Owca, 2009
Jako iż zaczęłam od pierwszej części trylogii „Millennium”, dziś na ruszt pójdzie tom drugi – „Dziewczyna, która igrała z ogniem”.
Minął rok od wydarzeń związanych z tajemnicą rodziny Vangerów oraz aferą Wennerstroma. Kariera Mikaela Blomkvista znów rozkwitła, czego niestety nie można powiedzieć o jego relacji z Lisbeth Salander. Dziewczyna odcięła się od niego i wyruszyła w podróż po świecie, unikając jakichkolwiek kontaktów. Z czasem jednak ich drogi ponownie się zetkną, a to za sprawą pary dziennikarzy, Daga i Mii, oraz ich współpracy z gazetą Blomkvista. Pismo „Millennium” wraz z wolnymi strzelcami szykuje prawdziwą bombę, która może wstrząsnąć Szwecją – głośny materiał o handlu ludźmi i wykorzystywaniu ich w branży seksualnej, w co zamieszane są osoby publiczne. Tymczasem ktoś planuje zemstę na Lisbeth, a wkrótce ona sama zostaje oskarżona o potrójne morderstwo. Mikael, który nie wierzy w jej winę, zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę.
O kilkadziesiąt stron dłuższa, druga część trylogii kryminalnej jest zdecydowanie najlepszą z całego cyklu. Larsson nie szczędzi nam co prawda szczegółowych opisów i reklam marek (wszechobecne meble z Ikei itd.), co może zrazić niektórych czytelników, ale na dłuższą metę nie przeszkadza to aż tak bardzo. Książkę można porównać do czarnej dziury, która tempem i zaskakującymi zwrotami akcji wciąga czytelnika i nie wypuszcza do samego końca. Z zapartym tchem śledzi się zmagania Lisbeth ze światem i własną przeszłością, która w tym tomie gra pierwsze skrzypce. Panna Salander jak zwykle świetnie radzi sobie ze zbirami stojącymi jej na przeszkodzie, gorzej idzie jej z własnymi uczuciami, nadal jednak pozostaje jedną z najbarwniejszych kobiecych postaci kryminalnych. Jej historia, choć nieco zagmatwana, na pewno okaże się szokująca dla większości czytelników – mnie osobiście wbiła w fotel. Akcja powieści pędzi na łeb, na szyję i trzyma w napięciu aż do samego końca, by niespodziewanie urwać się w kulminacyjnym momencie. To oznacza, że trzeba niemal od razu sięgnąć po tom trzeci, by nic nam nie umknęło.
„Dziewczyna, która igrała z ogniem” to fantastyczna książka godna polecenia, w której można się zakochać od pierwszych stron. Idealna pozycja dla miłośników kryminałów i historii z dreszczykiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz