niedziela, 10 grudnia 2017

26. Wrocławskie Targi Dobrych Książek – relacja



W tym roku już po raz 26 we Wrocławiu odbyło się święto literatury. Podczas Wrocławskich Targów Dobrych Książek nie zabrakło sporej liczby wydawców, warsztatów, spotkań, prelekcji i konkursów. Obok trwały też pierwsze Targi Wszystkiego Dobrego – tam prezentowali się wystawcy rękodzieła, mody, biżuterii, ceramiki czy oryginalnych prezentów.

Ubiegłoroczną edycję targów wspominam z dużym sentymentem. Przede wszystkim było tam trochę moich pierwszych razów – pierwsza taka impreza literacka, pierwsze spotkanie z ulubionym pisarzem i pisanie pierwszej blogowej relacji. Powstał wtedy dość obszerny tekst na temat targów, a ja cieszyłam się świetnymi wspomnieniami (co chyba widać w towarzyszących mi wówczas emocjach).

W tym roku przeżywałam targi nieco mniej. Głównie dlatego, że to już drugi raz, kiedy mam przyjemność uczestniczyć w takowych, więc nie zachłysnęłam już wszystkim tak jak wcześniej. Trochę też ograniczyłam swój targowy szał – to znaczy z programu targów wybrałam to, co faktycznie mnie interesuje i co muszę „odhaczyć” (nie było jak w zeszłorocznym „ojacie, targi, siedzę cały dzień w książkach, po co jeść i spać”). Nie wszystko udało mi się zrealizować, musiałam niestety biegać do pracy i lekarza, ale nie narzekam – byłam, zobaczyłam, posłuchałam i kupiłam.

26. już edycja Wrocławskich Targów Dobrych Książek odbyła się w dniach 30 listopada-3 grudnia. Ze względu na wspomniane wcześniej sprawy nie uczestniczyłam we wszystkich dniach targów, ale i tak coś się udało zobaczyć, zwiedzić, kupić, posłuchać i kogoś spotkać.
Ponieważ ze względu na moją skromną obecność podczas targów (jedna prelekcja i dwa spotkania) nie widzę sensu rozpisywania poszczególnych dni, zebrałam wszystko razem w krótki tekst poniżej.

NO TO TAK:
W dniu otwarcia udało mi się uczestniczyć w prelekcji Krzysztofa Piskorskiego zatytułowanej „Fantastyczne zabawy z historią”. Wykład był bardzo podobny do tego, który pisarz wygłosił w zeszłym roku, ale i tak dowiedziałam się o nowych tytułach, zapisałam ciekawostki i spędziłam miło czas. Sobotni poranek spędziłam na dwóch spotkaniach – pierwszym z Jakubem Ćwiekiem, moim ulubionym pisarzem. Kuba opowiadał o swojej podróży do Stanów, kiedy to wraz z paczką przyjaciół i ojcem przejechali camperem Wschodnie Wybrzeże szlakiem słynnych popkulturowych miejsc (wyprawa jest opisana w książce Przez Stany POPświadomości). Podzielił się ze słuchaczami anegdotami z podróży, których nie zamieszczono we wspomnianym reportaży, zdradził kilka historyjek oraz zachęcił do zapoznania się z najnowszym zbiorem opowiadań Drobinki nieśmiertelności – tekstów powstałych z inspiracji przeżyciami z podróży. Po zdobyciu autografu i zamienieniu z pisarzem kilku słów pobiegłam na kolejne spotkanie, tym razem z Jakubem Małeckim, autorem, którego także lubię i cenię. Małecki z kolei mówił głównie o najnowszej książce Rdza, lecz nie zabrakło zapowiedzi (pisarz jest w trakcie pisania kolejnej powieści, planuje też wznowienie kilku poprzednich) oraz dyskusji na temat innych utworów jego autorstwa. Cieszę się, że jest doceniany, co widać było w licznej publiczności oraz zainteresowaniu, jakie wzbudził.

PODSUMOWANIE
Skoro targi skromne, to i podsumowanie też. Nie narzekam, bo bawiłam się dobrze, uczestniczyłam prawie we wszystkich atrakcjach, które sobie zaplanowałam, i oczywiście przepuściłam kasę na książki (nie moja wina, że promocje…). Kupiłam także kilka prezentów dla najbliższych, więc tym bardziej jestem zadowolona. Dzięki Targom Wszystkiego Dobrego odkryłam też wielu artystów, którzy tworzą piękne i unikalne rzeczy. Krótko mówiąc, targi zaliczam do bardzo udanych. Pozostaje odliczać czas do kolejnych… i czytać to, co się kupiło.

Do następnego!

1 komentarz:

  1. Chciałabym kiedyś wybrać się na Targi. Na pewno i dla mnie byłyby udane. ;)

    OdpowiedzUsuń