Ingmar Bergman, 1965; źródło: Wikipedia |
Czy lubię twórczość Bergmana? I tak, i nie. Nie jestem jakąś super-wielbicielką takiego kina, traktuję je jako ciekawostkę i intrygującą atrakcję, którą co jakiś czas sobie serwuję. Czasem lubię obejrzeć trudny i wymagający psychologicznie film, w zasadzie chyba dla sprawdzenia samej siebie, na ile będzie on dla mnie przystępny. Produkcje Bergmana wprost idealnie się do tego nadają. Nie są to filmy dla niedzielnego widza, przynajmniej nie wszystkie, na takie kino trzeba mieć nastrój, atmosferę i przede wszystkim wiedzieć co nieco o samym Bergmanie, który tworzył filmy w większości autobiograficzne.
Jakiś czas temu wspominałam na fanpage’u o projekcie Bergman100, organizowanym z okazji rocznicy urodzin szwedzkiego reżysera. W ramach przedsięwzięcia w kilku polskich kinach studyjnych można było obejrzeć wybrane filmy twórcy. Zdecydowałam się wziąć udział w tym wydarzeniu i spróbować choć trochę zrozumieć twórczość Bergmana. Udało mi się obejrzeć aż siedem filmów, o których pokrótce opowiem poniżej. Gotowi? To lecimy!
Wakacje z Moniką, 1953
kadr
z filmu „Wakacje z Moniką [Sommaren med Monika]”, reż. Ingmar Bergman
|
Chyba
mój ulubiony z tego zestawu. Przedstawia uniwersalną historię młodych i
zafascynowanych sobą ludzi, którzy uciekają od nieciekawej pracy na wakacje
pełne szaleństwa, miłości i wolności. Film jest pełen sielskiej, letniej
atmosfery, ale też mnóstwa emocji. Bohaterowie są ciekawi i boleśnie
autentyczni, szczerzy i skrajni. Świetna, lecz chwilami także i boleśnie
przygnębiająca opowieść o uczuciu i marzeniach, które zderzają się z brutalną i
szarą rzeczywistością. Bardzo przyjemnie się ogląda.
Siódma pieczęć, 1957
kadr
z filmu „Siódma pieczęć [Det sjunde inseglet]”, reż. Ingmar Bergman
|
Persona, 1966
kadr
z filmu „Persona”, reż. Ingmar Bergman
|
Ze
wszystkich obejrzanych przeze mnie filmów chyba ten wspominam najmniej
pozytywnie. Mocno trudny, przynajmniej w moim odczuciu, film-poemat o
tożsamości, odgrywaniu ról, wewnętrznym rozbiciu i wymianie osobowości. Dwie,
podobne do siebie kobiety w wyniku wydarzeń (jedna z nich jest aktorką, która
uparcie milczy przed światem, druga zaś to pielęgniarka, która się nią
opiekuje) spędzają czas w letnim, nadmorskim domku. Padają zwierzenia, mroczne
sekrety, wszystko zmienia się w teatr i studium psychologiczne. Sam Bergman
twierdził, że filmowi zaszkodziły liczne interpretacje, a on sam posunął się w
Personie tak daleko, jak tylko mógł.
Fanny i Aleksander, 1982
kadr
z filmu „Fanny i Aleksander [Fanny och Alexander]”, reż. Ingmar Bergman
|
Całkiem
niezły film, ale… okropnie długi. Trafiłam na wersję trzygodzinną, ale tak się
składa, że jedyna uznawana za pełnoprawną wersja reżysera trwa o dwie godziny
dłużej. Męczyłam się, to dla mnie już przesada. Sam film nie jest w zasadzie
najgorszy, porusza trudne tematy (jak zawsze) tęsknoty, utraty bliskiej osoby,
gorliwego katolicyzmu, terroru w rodzinie czy starcia dwóch światów –
frywolności ze świętością oraz jawy ze snem. Trochę hamletowski, surowy i
oszczędny, choć pełen kolorowych kadrów. Urzekli mnie też aktorzy do złudzenia przypominający Emilie Clark i
Jacka Braciaka.
Tam, gdzie rosną poziomki, 1957
kadr z filmu „Tam, gdzie rosną poziomki [Smultronstället]”, reż. Ingmar Bergman |
Smutny
i przygnębiający film o samotności i wspominaniu przeszłości. „Martwy za życia”
stary lekarz jedzie odebrać honoris causa. Przed podróżą ma sen, w którym widzi
siebie w trumnie. W wyjeździe towarzyszy mu synowa, z czasem pojawia się też
grupa młodych ludzi. Film obrazuje lęk przed śmiercią i życiem, jest nostalgiczny
i ponury.
Jesienna sonata, 1978
kadr z filmu „Jesienna sonata [Höstsonaten]”, reż. Ingmar Bergman |
Tutaj
główną osią fabularną jest konflikt matki i córki. Samolubna matka-artystka
odwiedza dawno niewidzianą córkę. Nie spodziewa się, że na miejscu zastanie
także swoje drugie dziecko, niepełnosprawną umysłowo Helenę, którą lata temu
zamknęła w szpitalu. Napięcie rośnie i w końcu pęka, zaczyna się rozgrzebywanie
przeszłości, wypominanie błędów i bolesnych wydarzeń, stłumiona nienawiść Evy
do matki wybucha. Obydwie są okaleczone emocjonalnie, a rozgoryczenie córki
wcale nie poprawia sytuacji. To przejmujące i surowe kino o przebaczeniu i
miłosierdziu. Mnie chwyciła też za serce każda scena z niepełnosprawną Heleną.
Sarabanda, 2003
kadr z filmu „Sarabanda [Saraband]”, reż. Ingmar Bergman |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz