środa, 24 czerwca 2015

Libba Bray „Mroczny sekret” – recenzja



Libba Bray Mroczny sekret, tłumaczenie: Magda
 Białoń-Chalecka, tytuł oryginału: A great and terrible
 beauty, stron 368, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2009
Romanse fantasy to jeden z niewielu gatunków literackich, które z chęcią czytam. Jest coś urzekającego w romantycznych bohaterkach zakochanych (często) ze wzajemnością w nieziemskich istotach oraz flircie zwykłych ludzi z magią – pod warunkiem, że te historie są dobrze i ciekawie napisane. Do takich z pewnością należy powieść autorstwa Libby Bray pt. Mroczny sekret, otwierająca cykl Magiczny Krąg.
Akcja powieści toczy się w epoce wiktoriańskiej, a jej główną bohaterką jest szesnastoletnia Gemma Doyle, panna z dobrego domu – dziewczyna uparta, pyskata i całkiem różna od swoich rówieśnic. Po tragedii, jaka spotkała jej rodzinę w Indiach, Gemma z woli ojca przenosi się do londyńskiej Akademii Spence kształcącej młode damy. Tam dziewczyna mierzy się z samotnością, poczuciem winy oraz towarzystwem najbardziej wpływowych dziewcząt w Spence, które (przynajmniej początkowo) są niezbyt jej przychylne. Okazuje się również, że jej śladem podąża tajemniczy młody mężczyzna przedstawiający się jako Kartik, który twierdzi, że jego zadaniem jest chronienie Gemmy przed mrocznymi siłami. Niebawem wychodzi na jaw, iż Gemmę nawiedzają spełniające się wizje przyszłości, a dziewczyna posiada nadprzyrodzone zdolności. Wszystko to ma związek z przeszłością jej matki oraz zagadkowym stowarzyszeniem zwanym Zakonem.
          Mroczny sekret to bardzo dobrze napisana powieść z gatunku fantasy i romans. Pomysł na fabułę oraz na umiejscowienie jej w XIX-tym wieku uważam za strzał w dziesiątkę. Akcję śledzimy z punktu widzenia głównej bohaterki, do czego z początku trudno było mi się przyzwyczaić, ponieważ nie przepadam za narracją pierwszoosobową, do tego w czasie teraźniejszym – powieść dzieje się tu i teraz. Towarzyszymy Gemmie w codziennych chwilach w Akademii Spence: podczas lekcji francuskiego, malarstwa, zajęć tanecznych. Pozwala to nam zbliżyć się do czasów i realiów epoki, w której żyje panna Doyle i które Libba Bray bardzo dobrze odmalowuje. Bardzo trafionym pomysłem jest również wprowadzenie cygańskiego taboru osiadłego w pobliżu szkoły – dodaje to swoistej pikanterii i jest istotne dla samej fabuły. Sama Gemma to bardzo wyrazista bohaterka. To młoda, dojrzewająca szesnastoletnia dziewczyna, nie do końca odnajdująca się w nowej sytuacji, lecz chętnie korzystająca z nowo nabytych, magicznych umiejętności. Jej koleżanki z Akademii to postacie równie barwne i złożone, ponieważ każda z dziewcząt, nie tylko Gemma, skrywa swój mroczny sekret. Urzekła mnie postać Ann, Felicity w pewnym momencie może zacząć przerażać, a Pippa wzbudzała u mnie najbardziej skrajne emocje. Natomiast miło, choć było to raczej przewidywalne, czyta się o wzajemnym zauroczeniu Gemmy i Kartika (mam nadzieję, że w kolejnych częściach ten wątek zostanie rozwinięty). A motywy fantastyczne? Ciekawy pomysł z przejściem między światami, międzyświecie, w którym marzenia się spełniają, a magię da się przenieść do realnego świata – trzeba tylko wiedzieć, jak rozważnie z niej korzystać.
Reasumując, Mroczny sekret to bardzo dobry kawałek literatury dla młodzieży, z nutką historii, romansu i magii. Powieść czyta się jednym tchem, pochłania ona i niesamowicie wciąga w świat dojrzewającej nastolatki żyjącej w XIX-tym wieku, obcującej z czarami. Pozwala oderwać się na chwilę od rzeczywistości i przenieść w świat marzeń. Kto wie, może nawet do międzyświata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz