wtorek, 11 sierpnia 2015

Natsuo Kirino „Groteska” – recenzja



Natsuo Kirino Groteska, tłumaczenie: Witold
Kurylak, tytuł oryginału: Gurotesuku, stron 632,
Wydawnictwo Sonia Draga, 2008
źródło zdjęcia: <klik>


        Życie społeczne sprowadza się m.in. do zyskania akceptacji i aprobaty naszej rodziny, kolegów i koleżanek ze szkoły oraz współpracowników. Bywa jednak tak, że nawet starając się ze wszystkich sił nie udaje nam się dopasować do społeczeństwa, co budzi w nas frustrację i zwątpienie we własne możliwości oraz wartość. Właśnie o tym – choć nie tylko – jest powieść kryminalna Natsuo Kirino pt. „Groteska”.
Akcja powieści toczy się w latach 90. w Tokio. W niedługim odstępie czasu zostają zamordowane dwie prostytutki, Yuriko i Kazue. W młodości chodziły do jednej szkoły, potem ich życie potoczyło się zupełnie różnie. Yuriko, która od czasów szkolnych mogła nieziemską urodą przyćmić braki w edukacji, już w szkole zaczęła pracować jako prostytutka i była nią przez całe życie. Kazue, wzorowa i ciężko pracująca uczennica, została pracownicą czołowej japońskiej firmy, jednak nigdy nie udało jej się zyskać sympatii współpracowników. Wyszła więc na ulicę, by zostać zauważoną. Śledząc losy tych dwóch kobiet wspólnie z siostrą Yuriko oraz oskarżonym o ich zamordowanie Chińczykiem, poznajemy ich drogę od zepsucia i demoralizacji aż do tragedii, jaka je spotkała.
Książka jest rewelacyjna i z miejsca podbiła moje serce. To nietypowy kryminał (choć właściwie powinnam napisać, że „Grotesce” bliżej jest do thrillera i dramatu psychologicznego), po którym nie wiadomo, czego się spodziewać. Napisany jest bardzo oryginalnie – narracja jest pierwszoosobowa, lecz narratorów kilku: siostra Yuriko, sama Yuriko, podejrzany o morderstwa Chińczyk Zhang oraz Kazue. W rezultacie poznajemy całą historię z perspektywy paru różnych osób, obserwujemy ich życie, zaglądamy niemal w zakamarki duszy każdego z osobna. Najbardziej tajemniczą postacią jest tutaj siostra Yuriko. Bezimienna i beznamiętna kobieta, która wydaje się być jedynie kontrastem i tłem dla osoby Yuriko. Relacje między siostrami są bardzo napięte – nie dość, że są całkowicie od siebie różne, to dodatkowo nienawidzą się od najmłodszych lat. Obdarzona nietuzinkową urodą Yuriko od zawsze wiedziała, że to właśnie wygląd jest jej największym atutem i nie widziała dla siebie innych perspektyw na przyszłość niż zostanie prostytutką. To smutne i tragiczne, zważywszy na to, że był to jej świadomy wybór. Zresztą, Kazue również wybrała tę drogę, jednak przyczyny takiego postępowania były u niej zupełnie inne. Mimo ciężkiej pracy i czasu poświęconego nauce, mimo zatrudnienia w świetnej firmie i rozwijającej się kariery czuła się samotna i nieakceptowana przez społeczeństwo. Chciała być kochana i podziwiana przez innych, czego niestety nie udało jej się osiągnąć. W japońską społeczność trudno się wpasować i nie każdy wytrzymuje presję tamtejszego otoczenia. Zatem Kazue rozpaczliwie próbowała zwrócić na siebie uwagę, wychodząc na ulicę i stając się najtańszą dziwką, którą może mieć nawet bezdomny. To nie jest zabawne ani komicznie, lecz przerażające.
Czytając „Groteskę” odnosi się wrażenie, że właściwa fabuła – choć istotna – ma w powieści drugorzędne znaczenie, a autorka najbardziej skupia się na psychologii stworzonych przez siebie postaci. Narracja prowadzona przez wielu bohaterów to świetny i oryginalny pomysł, bo z każda z postaci opowiada w swoim własnym stylu. W relacji siostry Yuriko zaskoczyły mnie wielokrotne nawiązania do kosmosu, seksualności czy roślin nagonasiennych. W pamiętnikach Yuriko i Kazue widać chęć zwrócenia na siebie uwagi, natomiast nie wiedziałam, co myśleć o zeznaniach Zhanga: nie wiadomo, jak bardzo były wiarygodne, jaki był prawdziwy stosunek Zhanga do swojej siostry oraz czy to on faktycznie dokonał obu morderstw.
Reasumując, „Groteska” zamiast komizmu oferuje nam dramatyczny obraz relacji rodzinnych oraz społecznych ukazany w krzywym zwierciadle. Tutaj piękno jest potworne, ludzie gubią się w dążeniu nie tyle do realizacji marzeń i celów, a w poszukiwaniu miłości oraz aprobaty społeczeństwa. To trochę jak z oczami Yuriko: piękne i o szarych tęczówkach, a jednak puste i nie odbijające światła. Ja po odłożeniu powieści pani Kirino poczułam się wstrząśnięta, zmieszana i zszokowana. To fascynująca i niepowtarzalna lektura, która na długo zapada w pamięć. Serdecznie polecam – i gwarantuję nieprzespaną noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz