Karciane sztuczki, znikające przedmioty, biały królik wyłaniający się z
kapelusza, lewitujące stoliki – kto z nas nie pamięta pokazów iluzjonistów i
magików, którymi raczono nas w dzieciństwie. Jako dzieci wierzyliśmy, że ta
magia istnieje; jako dorośli czasami chcemy, żeby istniała. Bo chociaż wiemy, że to tylko iluzja, to i tak pozwalamy się wciągnąć w
niezwykły świat i dajemy się temu zaczarować.
Głównymi bohaterami filmu są czterej młodzi
iluzjoniści obdarzeni nieprzeciętnymi zdolnościami: wygadany mentalista Merrit
McKinney, flirciarz i mistrz
sztuczek karciany Daniel Atlas, cwany złodziejaszek Jack Wilder oraz urocza i
seksowna kobieta-magik Henley Reeves. Wszyscy zostali zwerbowani przez tajne stowarzyszenie
o nazwie „OKO” i tworzą grupę Czterech Jeźdźców, bijącą rekordy popularności na
świecie. Podczas jednego z występów zwracają na siebie uwagę FBI i Interpolu –
przy pomocy rzekomo teleportowanego człowieka z widowni okradają bank w Paryżu
i rozdają pieniądze widzom. Dodatkowo ich tropem rusza były magik, demaskujący swoich
dawnych kolegów po fachu. Tak zatem zaczyna się zabawa w kotka i myszkę, pełna
magicznych sztuczek, szybkiego tempa, humoru i w której nic nie jest takie,
jakim się wydaje.
kadr z filmu „Iluzja [Now You See Me]”, reż. Louis Leterrier |
Chociaż w dzieciństwie raczej nie przepadałam za pokazami iluzjonistów,
to Iluzja zaczarowała mnie totalnie. Film zaczyna się od słów „im uważniej
patrzysz, tym mniej widzisz”, które są wielokrotnie później powtarzane niczym
mantra – nic dodać, nic ująć. Oglądałam Iluzję bardzo uważnie, żeby nic mi
nie umknęło, jednak dałam się wciągnąć w świat kuglarskich sztuczek reżysera.
Leterrier czaruje widza, wkręca go i nie daje mu odpocząć. Akcja z licznymi
zwrotami pędzi do przodu, tajemnica trzyma w napięciu, a efekty specjalne i
popisy kaskaderskie robią wrażenie. Obsada jest dobrana rewelacyjnie i za to
należą się brawa. Spotkamy tu nie tylko parę aktorskich weteranów (Morgan Freeman,
który niestety zbytnio przyćmił Czterech Jeźdźców, i Michael Caine jako
oszukany przez nich były darczyńca), ale również tych młodych i obiecujących, m.in.
Islę Fisher czy Jesse’go Eisenberga. Nieco bezbarwnie wypadają przy nich Mark Ruffalo
jako śledczy z FBI oraz francuska gwiazda Mélanie
Laurent w roli agentki Interpolu. Choć twórcy starają się wytworzyć między nimi
coś w rodzaju erotycznego napięcia, to niestety bardzo słabo im to wychodzi. Ich
słowne przekomarzanki wypadają blado w porównaniu z duetem Eisenberg-Fisher,
między którymi naprawdę czuć chemię.
Podsumowując, Iluzja to wciągający, pełen napięcia i magii film, który
będzie idealną rozrywką na wieczór. Humor, czary i szybka akcja – to coś, czego
z pewnością nie zabraknie w trakcie seansu. To dwie godziny zabawy i magia kina
w pełnym wydaniu. Serdecznie polecam.
wiele słyszłam o tym filmie, ale jakos jeszcze nie miałam okazji go zobaczyc :/
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam ♥
A ja pierwszy raz słyszę o tym filmie. Zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńIluzja wbrew pozorom kojarzy mi się z matematyką, którą studiuję, więc może sobie film kiedyś obejrzę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com