piątek, 9 października 2015

„Iluzja” reż. Louis Leterrier – recenzja


Karciane sztuczki, znikające przedmioty, biały królik wyłaniający się z kapelusza, lewitujące stoliki – kto z nas nie pamięta pokazów iluzjonistów i magików, którymi raczono nas w dzieciństwie. Jako dzieci wierzyliśmy, że ta magia istnieje; jako dorośli czasami chcemy, żeby istniała. Bo chociaż wiemy, że to tylko iluzja, to i tak pozwalamy się wciągnąć w niezwykły świat i dajemy się temu zaczarować.
kadr z filmu „Iluzja [Now You See Me]”, reż. Louis Leterrier

     Głównymi bohaterami filmu są czterej młodzi iluzjoniści obdarzeni nieprzeciętnymi zdolnościami: wygadany mentalista Merrit McKinney, flirciarz i mistrz sztuczek karciany Daniel Atlas, cwany złodziejaszek Jack Wilder oraz urocza i seksowna kobieta-magik Henley Reeves. Wszyscy zostali zwerbowani przez tajne stowarzyszenie o nazwie „OKO” i tworzą grupę Czterech Jeźdźców, bijącą rekordy popularności na świecie. Podczas jednego z występów zwracają na siebie uwagę FBI i Interpolu – przy pomocy rzekomo teleportowanego człowieka z widowni okradają bank w Paryżu i rozdają pieniądze widzom. Dodatkowo ich tropem rusza były magik, demaskujący swoich dawnych kolegów po fachu. Tak zatem zaczyna się zabawa w kotka i myszkę, pełna magicznych sztuczek, szybkiego tempa, humoru i w której nic nie jest takie, jakim się wydaje.
Chociaż w dzieciństwie raczej nie przepadałam za pokazami iluzjonistów, to Iluzja zaczarowała mnie totalnie. Film zaczyna się od słów „im uważniej patrzysz, tym mniej widzisz”, które są wielokrotnie później powtarzane niczym mantra – nic dodać, nic ująć. Oglądałam Iluzję bardzo uważnie, żeby nic mi nie umknęło, jednak dałam się wciągnąć w świat kuglarskich sztuczek reżysera. Leterrier czaruje widza, wkręca go i nie daje mu odpocząć. Akcja z licznymi zwrotami pędzi do przodu, tajemnica trzyma w napięciu, a efekty specjalne i popisy kaskaderskie robią wrażenie. Obsada jest dobrana rewelacyjnie i za to należą się brawa. Spotkamy tu nie tylko parę aktorskich weteranów (Morgan Freeman, który niestety zbytnio przyćmił Czterech Jeźdźców, i Michael Caine jako oszukany przez nich były darczyńca), ale również tych młodych i obiecujących, m.in. Islę Fisher czy Jesse’go Eisenberga. Nieco bezbarwnie wypadają przy nich Mark Ruffalo jako śledczy z FBI oraz francuska gwiazda Mélanie Laurent w roli agentki Interpolu. Choć twórcy starają się wytworzyć między nimi coś w rodzaju erotycznego napięcia, to niestety bardzo słabo im to wychodzi. Ich słowne przekomarzanki wypadają blado w porównaniu z duetem Eisenberg-Fisher, między którymi naprawdę czuć chemię.
Podsumowując, Iluzja to wciągający, pełen napięcia i magii film, który będzie idealną rozrywką na wieczór. Humor, czary i szybka akcja – to coś, czego z pewnością nie zabraknie w trakcie seansu. To dwie godziny zabawy i magia kina w pełnym wydaniu. Serdecznie polecam.

3 komentarze:

  1. wiele słyszłam o tym filmie, ale jakos jeszcze nie miałam okazji go zobaczyc :/
    serdecznie pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja pierwszy raz słyszę o tym filmie. Zapowiada się bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Iluzja wbrew pozorom kojarzy mi się z matematyką, którą studiuję, więc może sobie film kiedyś obejrzę. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń