Czym właściwie jest Wolna Wola? Czy Bóg istnieje? Czy my, ludzie, mamy
prawo tworzyć pozbawionych woli niewolników dla własnych korzyści? A czym różnimy
się od samoświadomych maszyn? Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć Ian
Tregillis w Mechanicznym, pierwszym tomie
cyklu Wojny Alchemiczne.
Ian Tregillis Mechaniczny,
tytuł oryginalny:
The
Mechanical, tłumaczenie: Bartosz Czartoryski,
stron 464, Wydawnictwo Sine
Qua Non, 2016
|
W XVII wieku zegarmistrz i alchemik Christiaan Huygens powołał do życia pierwszego na świecie
klakiera – mechanicznego człowieka napędzanego mocą alchemii, niezniszczalną i nieskończenie
wytrzymałą maszynę, doskonałą machinę wojenną obdarzoną ogromną siłą i bezwzględnie
posłuszną swoim panom. Holandia stworzyła wówczas mechaniczną armię i ruszyła
na podbój Europy. Wkrótce Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem
niepodzielnie sprawującym władzę na kontynencie europejskim. Trzy stulecia
później jedynie Francja wciąż opiera się Mosiężnemu Tronowi i zawzięcie broni
swoich przekonań – o tym, że każdy powinien mieć prawo do wolności, nie tylko
człowiek, ale również maszyna. Po latach wojny państwom udało się osiągnąć
kruchy rozejm. Tymczasem pewien zuchwały klakier imieniem Jax nie może już
dłużej znieść geas, niewolniczych
więzi ze swoimi właścicielami. Mechaniczny sługa wykorzystuje okazję i sięga po
wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrzasną całym mocarstwem.
Uwielbiam literaturę fantasy za zadawanie poważnych pytań poprzez
kreowanie nowych światów, nietypowe pomysły, swobodną zabawę historią i
wariacje na temat postaci. Fantastyka jest tak rozległym gatunkiem, że żonglowanie
motywami i lawirowanie między konwencjami nikogo nie dziwi, a wręcz ciekawi. W Mechanicznym zaintrygowało mnie
połączenie alchemii, alternatywnej wersji historii oraz maszyn. Nie
spodziewałam się, że ten pomysł tak mi się spodoba.
Mechaniczny jest pierwszą
książką z gatunku clockpunk (jedna z odmian steampunku), z którą się zetknęłam. Także z alchemią
niewiele mam wspólnego – zdarzyło mi się obejrzeć jedynie kilka odcinków anime Fullmetal Alchemist. Niemniej lubię
takie eksperymenty literackie i nietypowe pomysły, więc alternatywna opowieść,
w której Holandia rządzi w Europie za pomocą armii maszyn napędzanych mocami
alchemii wydała mi się na tyle interesująca, żeby po nią sięgnąć. I muszę
przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej książki.
W Mechanicznym jest tak naprawdę
wszystko, czego oczekuję od dobrej pozycji z gatunku fantasy. Nie brak tu
wartkiej fabuły, wielu zaskakujących momentów i zwrotów akcji, intryg,
napięcia, szczypty magii, dobrze rozbudowanego świata przedstawionego oraz
pełnokrwistych bohaterów. Zarówno maszyny (zwłaszcza główny bohater, Jax), jak i ludzie
zostali przedstawieni dosadnie i w sposób wiarygodny, autor nie waha się obnażać
ich słabości, pokazywać w sytuacjach brutalnych i ekstremalnych, niekiedy
okrutnych.
Interesujące jest również ukazanie samego zjawiska, jakim są mechaniczni.
To wyprodukowane z mosiądzu człekopodobne maszyny, napędzane siłą mechanizmów
zegarowych oraz magią alchemii. Są przywiązane do swoich właścicieli więzami geas, wymuszającymi na nich bezwzględne posłuszeństwo
i wywołującymi okrutny ból za choćby najmniejszy przejaw sprzeciwu. Powszechne przekonanie
głosi, że klakierzy nie myślą jak ludzie i nie mają „duszy”. Tymczasem mechaniczni
ludzie mają swój język, legendy, marzenia. W powieści pojawiają się także intrygujące
postaci zegarmistrzów, horologów, alchemików czy nakręcaczy (tutaj brawa dla
tłumacza za nazewnictwo). Opisywana rzeczywistość to napędzany technologicznie
świat pełen kłamstw, oszustw, politycznych gier, okrucieństwa, walki o władzę i
wyzwolenie, szpiegów, kuźni, ognia, metali, zegarów, alchemii i eksperymentów
naukowych. Sporo się dzieje, autor wprowadza wiele wątków i bohaterów, dużo
kwestii pozostawia niedopowiedziane, przez co mam nadzieję na równie dobrą
kontynuację. A, i samo wydanie jest po prostu cudne. Dobra robota, SQN!
Szczerze polecam Mechanicznego.
To świetna książka fantasy garściami czerpiąca z historii, podająca je w dobrym
opakowaniu i wykonaniu, skonstruowana z zegarmistrzowską precyzją. Zdecydowanie
warto po nią sięgnąć i dać się jej porwać.
Okładka mnie zachwyciła, treść już niekoniecznie. ;)
OdpowiedzUsuń