sobota, 8 kwietnia 2017

Aneta Jadowska „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” – recenzja




Literatura fantasy na naszym rodzimym rynku ma się bardzo dobrze. Nieźle radzą sobie choćby Andrzeje Sapkowski i Pilipiuk, Krzysztof Piskorski, Maja Lidia Kossakowska (Andrzeja Ziemiańskiego nie zdzierżę, sorry), Konrad T. Lewandowski czy Jakub Ćwiek. No i rzecz jasna Anetka Jadowska, o której sporo dobrego słyszałam. Dziewczyna z Dzielnicy Cudów jest moim pierwszym podejściem do jej twórczości, lecz już wiem, że jest co nadrabiać. Ale po kolei.

Aneta Jadowska Dziewczyna z Dzielnicy Cudów,
stron 320, Wydawnictwo Sine Qua Non, 2016
Oto świat, w którym magia ustanawia własne prawa, decyduje o tym, kto zachowa ludzką postać, a kto zamieni się w potwora, ustanawia własne granice, szaleje podczas burzy i uprzykrza życie mieszkańcom miast alternatywnych. Akcja powieści toczy się w dwóch takich miastach – szalonym i brutalnym Warsie oraz Sawie, uzbrojonej w kły, pazury i plującej jadem. Można je pokochać albo znienawidzić, jak ich mieszkańcy, nic pomiędzy. Między tymi miejscami krąży dziewczyna, którą poznajemy jako Nikitę. To jedno z jej wielu imion i tajemnic. Uzbrojona i niebezpieczna, skrywa w sobie mroczną bestię. Jest córką morderczyni i szaleńca i nie chce pójść ścieżką żadnego z rodziców – choć na to może być już za późno. Należy do Zakonu Cieni, organizacji niegdyś działającej na zlecenie Kościoła Katolickiego i zajmującej się likwidacją potworów oraz mrocznych stworzeń. Nikita przyjmuje kolejne zlecenie – z Dzielnicy Cudów, części miasta „zatrzymanej” w latach 30. XX wieku, znika piosenkarka z renomowanego klubu Pozytywka. Sprawa prowadzi Nikitę do miejsc i sekretów, których nie chciałaby znać. Na szczęście jej pleców pilnuje tajemniczy Robin, przysłany przez szefową Zakonu Cieni jako jej nowy partner. Tylko kim on właściwie jest?
Pamiętam, jak zaczynałam na dobre „wsiąkać” w literaturę fantasy i odkrywać nowych autorów. Tak zapoznałam się z twórczością Kuby Ćwieka, znanego z łączenia motywów i gatunków oraz licznych nawiązań do popkultury i różnych mitologii. Pamiętam, jak z miejsca mnie to urzekło. Dziewczyna z Dzielnicy Cudów urzekła mnie tym samym – choć zupełnie inna pisarka, inny styl i inna historia.
To, co na początku mogę powiedzieć o pierwszym tomie z serii o Nikicie, to fakt, że książka jest bardzo bogata. Podziwiam autorkę, że w ledwie trzystustronicowej powieści zdołała umieścić tyle wątków, bohaterów, motywów i sekretów. Początkujący pisarz prawdopodobnie by się pogubił i pomieszał w tym wszystkim, ale widać, że dla Anety to nie pierwszyzna. Dobry warsztat i doświadczenie w tworzeniu nietuzinkowych protagonistek, ciekawych postaciach drugoplanowych oraz swobodnego korzystania z mitów i legend (wyłapałam m.in. słowiańskie demony i podanie o Szczurołapie z Hameln) jest widoczne na pierwszy rzut oka.
Dużym plusem książki są oczywiście bohaterowie oraz świat przedstawiony. Nikita to postać bardzo tajemnicza i skomplikowana, o trudnej przeszłości i dzieciństwie. Nie ujawnia od razu wszystkich faktów o sobie, podaje te informacje stopniowo i dzięki temu czytelnik powoli odkrywa jej naturę. Nieugięta, twarda i wytresowana zabójczyni na zlecenie z kryjącym się wewnątrz niej potworem okazuje się bohaterką wrażliwą i chwilami słabą, co czyni ją w gruncie rzeczy wiarygodną postacią. Bohaterowie drugiego planu są równie oryginalni, pełnokrwiści i dobrze skonstruowani – hakerka Karma, Fotograf, Bestiar, Aleks, tancerki z Pozytywki czy Robin z pewnością zapadną w pamięć. Podobnie jest ze stworzoną przez autorkę książkową rzeczywistością – alternatywne miasta, szalejąca i nieprzewidywalna magia obok technologii, liczne odniesienia do legend i baśni oraz znanych tworów popkultury składają się na nietuzinkowy świat, po którym w roli narratorki oprowadza nas Nikita. Nie brak tu opisów okropieństw, bestii i potworów, licznych scen walki, niekiedy brutalnych. Akcja pędzi z prędkością i w klimacie dobrego kina sensacyjnego, Jadowska narzuca szybkie tempo i nie śmie zwalniać choć na chwilę. Momentami bywa nostalgicznie i dramatycznie, by zaraz wrzucić czytelnika w środek krwawej walki, od której czuć na kartach powieści smród posoki oraz nieprzyjemną i wrogą atmosferę magii.
Podsumowując, Dziewczyna z Dzielnicy Cudów jest bardzo porządnym kawałkiem urban fantasy. Mroczny klimat, zaskakujące zwroty akcji, nietuzinkowi bohaterowie, ciekawy świat przedstawiony, brutalność i niepokojący nastrój, solidne fundamenty w legendach i popkulturze – długo by wymieniać. Z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z Jadowską, bo wiem, że warto. Zachęcam gorąco do lektury.

3 komentarze:

  1. Czytałam i... meh. To znaczy, rozumiem o co chodzi, rozumiem, o co tyle szału, ale sama zachwycona się nie czuje :) Zawsze polecam książkę osobom lubiącym młodzieżówki, dla mnie to jednak było za mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mi akurat bardzo podpasowało, bo zawiera praktycznie wszystko, co mi się w fantastyce podoba. Może kolejne części bardziej przypadną Ci do gustu, kto wie. :)

      Usuń
  2. Mi książka spodobała się, ale te opisy i mała ilość dialogów dobiła mnie.

    OdpowiedzUsuń