Woody Allen należy do niekwestionowanych
mistrzów amerykańskiego kina. Dziś podzielę się krótką listą filmów znanego
reżysera, które naprawdę warto zobaczyć.
Komik obsesyjnie
myślący o śmierci, neurotyk i pesymista, lecz przede wszystkim popularny autor
wielu nagradzanych filmów komediowych – taki właśnie jest Woody Allen,
amerykański reżyser żydowskiego pochodzenia. W jego twórczości przeważają
komedie romantyczne, w których nie brak neurotycznych bohaterów będących alter
ego samego Allena, a także odniesień do jego przeszłości, humoru oraz
filozoficznych rozważań. Woody Allen żongluje konwencjami, gatunkami i
schematami, tworząc produkcje ciekawe i będące zlepkami innych filmów – są to
filmy o filmach.
Filmy Allena
albo się kocha, albo je nienawidzi. Ja jestem gdzieś po środku – niektóre wręcz
uwielbiam, inne mnie irytują. Zależy od rodzaju produkcji czy mojego nastroju.
Wśród bogatego dorobku reżysera znajdzie się jednak kilka filmów, które
zwróciły moją uwagę. Dziś przedstawię skromną listę pięciu z nich – w
kolejności od najstarszego. To propozycje dla tych, którzy podczas filmów lubią
się pośmiać, wzruszyć lub zadumać.
„BANANOWY CZUBEK”
1971
kadr z filmu „Bananowy czubek [Bananas]”, reż. Woody Allen |
Zwariowana,
slapstickowa komedia pełna pomyłek i zwrotów akcji. Woody Allen wciela się w
rolę Fieldinga Mellisha. Bohater pracuje w firmie konsumenckiej jako tester
produktów; jest niezbyt atrakcyjny, wiecznie z siebie niezadowolony i
neurotyczny. Jego dziewczyna Nancy, polityczna aktywistka, stale wypomina mu
braki, m.in. zdolności przywódczych. Fielding, chcąc jej zaimponować, pewnego
dnia bierze udział w manifestacji. Niespodziewanie zostaje okrzyknięty wrogiem
publicznym, a podczas ucieczki z kraju trafia do jednej z bananowych republik i
wkrótce staje się jej przywódcą. Film jest utrzymany w konwencji parodii
sytuacji filmowych oraz mitów amerykańskiej popkultury, zaś bohater to
nowojorski intelektualista zmagający się z kompleksami, fobiami i lękami. Choć
wiele żartów i gagów z Bananowego czubka
straciło już na aktualności, mimo wszystko dobrze się to ogląda.
„ANNIE HALL” 1977
kadr z filmu „Annie Hall”, reż. Woody Allen |
Komediodramat z
genialnymi kreacjami Deane Keaton i Allena. Produkcja uznawana za najlepszy film
w dorobku reżysera i jeden z najlepszych w historii kinematografii w ogóle.
Opowieść o parze dorosłych ludzi, którzy nie potrafią zbudować zdrowego
związku. Alvy Singer to błyskotliwy nowojorski komik, zaś Annie Hall jest
początkującą piosenkarką. Trafiają na siebie przypadkiem i postanawiają być
razem, kochają się i jednocześnie boją zaangażowania. Rozstają się i schodzą
ponownie, by znów się rozejść. Film jest skonstruowany ze skeczy, poprzez które
poznajemy historię pary bohaterów. Nie brakuje ironicznych gagów, filozofii czy
absurdów, a także animacji, komentarzy wypowiadanych wprost do kamery i wielu
smaczków tego typu. Na brawa zasługują także wspomniani odtwórcy głównych ról –
Allen i Keaton stworzyli niezapomniane kreacje, autentycznie i szczerze
pokazując nieporadnych ludzi, którzy są dla siebie stworzeni, a jednocześnie
diametralnie się od siebie różnią. Annie Hall to „the best of Woody Allen”.
„SEN KASANDRY” 2007
kadr z filmu „Sen Kasandry [Kassandra’s Dream]” reż. Woody Allen |
Tym razem nie
komedia, lecz dramat z wątkami kryminalnymi. Film opowiada historię dwóch braci,
Iana i Terry’ego. Obaj borykają się z problemami – jeden to nałogowy
hazardzista, drugi cierpi na przerost ambicji. Wkraczają właśnie w dorosłość i
nie potrafią rozstać się z przywarami młodości. Zderzają się smutno z poglądami
rodziców oraz wujaszka Howarda, którzy mają typowo materialne podejście do
świata. Zakup Snu Kasandry, czyli tytułowego jachtu, jest dla Iana i Terry’ego
zwieńczeniem ich młodzieńczych marzeń oraz przedsmakiem dostatniego życia i
kariery. Chcąc to osiągnąć, nieroztropnie popełniają błędy i w rezultacie
wpadają w pułapkę posiadania. Posuwają się nawet do morderstwa. Ponoszą jednak
konsekwencje swoich czynów i spotyka ich zasłużona kara. Allen zastanawia się
tutaj nad kondycją współczesnego człowieka, dążeniem do dóbr materialnych na
rzecz rezygnacji z wewnętrznego spokoju i uczuć. Film jest solidnym przykładem
ambitnego, acz nie rewelacyjnego kina.
„BLUE JASMINE” 2013
kadr z filmu „Blue Jasmine”, reż. Woody Allen |
Czas uderzyć w
bardziej dramatyczne tony. Blue Jasmine
to opowieść o kobiecie, która z dnia na dzień traci bogatego męża, luksusowe
życie i pieniądze. Gdy Hal zostaje zatrzymany pod zarzutem oszustwa, Jasmine
staje na życiowym zakręcie. By przetrwać ten trudny czas, przenosi się do
przyrodniej siostry zamieszkałej w San Francisco. Przyzwyczajona do wystawnego
życia, gnieździ się w małym mieszkanku wraz z Ginger i jej dwoma synami, przy
okazji tocząc boje z jej narzeczonym. Prosty chłopak z robotniczej dzielnicy i
znerwicowana eksżona milionera szybko popadają w konflikt. Jednocześnie Jasmine
szuka pomysłu na siebie, lecz praca na etacie ją upokarza, a kolejne pomysły
wydają się żałosne. Film jest fantastycznym popisem aktorskim w wykonaniu Cate
Blanchett, która w wciela się w rolę rozchwianej psychicznie Jasmine. Aktorka jest
boleśnie autentyczna, bezbłędnie odgrywa każdą emocję i trafia w punkt. Cała
opowieść jest utrzymana w tonie ironii, melancholii, czarnego humoru i
głębokiej psychoanalizy. Pokazuje, że jedynym sposobem na beznadzieję jest jej
akceptacja i brak wiary w złudzenia.
„ŚMIETANKA
TOWARZYSKA” 2016
kadr z filmu „Śmietanka towarzyska [Café Society]”, reż. Woody Allen |
Na koniec
zostawiłam mój ulubiony film najzabawniejszego smutasa Hollywood, czyli Śmietankę towarzyską z ubiegłego roku.
To filmowa opowieść o marzeniach, niespełnionych ambicjach, zawirowaniach
uczuciowych i wielkim świecie gwiazd filmowych lat 20. Bohaterami są
marzyciele, neurotycy i romantycy, którzy w starciu z poważnymi biznesmenami
oraz brutalną rzeczywistością przegrywają z kretesem. Więcej o tym urokliwym i
słodko-gorzkim filmie możecie przeczytać w tej recenzji.
Wpis powstał
we współpracy z portalem KobiecePorady.pl.
Chyba nie oglądałam tych filmów, ale w wolnym czasie może obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńKurczę ja bym tu jeszcze dopisała Vicky Christina Barcelona. koniecznie!
OdpowiedzUsuń