środa, 25 października 2017

Jakub Ćwiek „Drobinki nieśmiertelności” – recenzja

Jakub Ćwiek jest pisarzem znanym głównie fanom literatury fantasy. Zasłynął jako twórca świata Kłamcy, stworzył alternatywną wersję historii Zagubionych Chłopców, a ostatnio rozpoczął serię powieści opartych na baśniach Grimmów. Dwa lata temu wraz z ojcem i przyjaciółmi wybrał się do USA, celem zwiedzenia Ameryki śladami popkultury. Swoje wrażenia opisali w książce Przez Stany POPświadomości (recenzję możecie przeczytać tutaj). Niedawno na rynku wydawniczym ukazał się tom opowiadań inspirowanych tą wyprawą.
Jakub Ćwiek Drobinki nieśmiertelności, stron 320,
Wydawnictwo Sine Qua Non, 2017
Antologia Drobinki nieśmiertelności to zbiór opowiadań, które są reklamowane jako „dotykające sedna amerykańskości”. Krótkie formy powstałe z inspiracji autentycznymi wydarzeniami, miejscami oraz opowieściami związanymi ze wspomnianą podróżą po Stanach Zjednoczonych. Bohaterami tekstów są Amerykanie, ludzie z krwi i kości, ale też konkretne i niekoniecznie znane miejsca. Każde z opowiadań jest inne, są w nich albo wątki kryminalne, albo skupiają się na przemijaniu i nostalgii. Czuć w nich amerykańskie speluny, knajpki, widzimy zatłoczone ulice, słychać trąbkę wygrywającą jazzową melodię i wystrzały broni, widać olbrzymie ciężarówki przemierzające tysiące kilometrów autostrad. Przemierzamy przez Stany w gawędziarskim stylu i klimacie sentymentalizmu. Co ciekawe – bez grama fantastyki, z którą od zawsze Ćwiek jest kojarzony. 
     W niniejszym tomie autor przedstawia inne, sentymentalne oblicze Ameryki. Opisuje jednocześnie miejsca popularne, takie jak schody, na których trenował Rocky Balboa, jak i te mniej istotne i wcale nieznane, jak na przykład przydrożny bar, w którym niegdysiejsza legenda zostawiła swój autograf. Poznajemy historię kierowcy ciężarówki i radzenia sobie ze stratą, czytamy o rejestrze przestępców seksualnych i dopasowaniu się do społeczeństwa, aby uniknąć tarapatów, dowiadujemy się też o nieznanym obliczu rasizmu i stereotypach. We wszystkich tekstach pobrzmiewa nostalgia i duch amerykańskiej popkultury, na której wychowała się większość z nas. Zebranie przypadkowych wspomnień z podróży (na końcu każdego opowiadania jest dodana ciekawostka, jakie zdarzenie posłużyło za inspirację) rodzi się w coś podobnego do zmyślonego reportażu. Ćwiek pokazuje w zbiorze, że każde miejsce ma swoją historię, a czasem jego znaczenie jest znane tylko wybranym, którzy są sentymentalnie z nim związani. Antologia jest więc nie tyle podróżą po Ameryce, a po historii miejsc i rzeczy – tak powstają legendy, współczesne bajki dla dorosłych i opowieści, w których nie trzeba groźnych potworów, aby poczuć strach i grozę. Bo to właśnie my potrafimy być najgorszymi potworami, nie dajemy sobie rady z dramatami, które nas przerastają i regułami, które starzeją się wraz z nami.
Świetne w tym zbiorze jest to, że Kuba potrafi stworzyć coś z niczego. Wystarczy jedno zdanie, jeden obrazek czy zdarzenie, aby w głowie pisarza urodził się całkiem nowy tekst. Jest świetnym obserwatorem rzeczywistości, co doskonale widać w Drobinkach nieśmiertelności. Przy okazji bardzo żywo czerpie z popkultury, która go fascynuje – zmienna, powszechnie dostępna, wpływająca na nas wszystkich. Te cechy są bardzo widoczne w tym zbiorze.
Reasumując, Drobinki nieśmiertelności to porządny kawał literatury. Utrzymane w gawędziarskim tonie teksty pokazujące różne oblicza Ameryki i jej mieszkańców, zawieszone gdzieś pomiędzy fikcją literacką a rzeczywistością – cząsteczki amerykańskiej popkultury i jej mitu. Zdecydowanie warto się przyjrzeć tej antologii, żeby spróbować dotknąć sedna amerykańskiego snu, poczuć klimat nostalgii i dać się mu pochłonąć. To udany eksperyment literacki Ćwieka, zajmujący i niebanalny. Bardzo polecam. 

3 komentarze:

  1. Fajnie napisana recenzja, książka może być ciekawa i wnosząca pewną wiedzę. Takie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Ćwieka właśnie za "Kłamcę", który wciągał, porywał i bawił. "Drobinki..." również zapowiadają się na ciekawe. Jak tylko uporam się z "Kłamcą", sprawdzę tę pozycję. Lubię historie, w których rzeczywistość przeplata się z fikcją :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko sięgam po opowiadania, jednak do twórczości Ćwieka mam pewną słabość. Miałam tę książkę na oku przy okazji premiery, ale jakoś zeszła na dalszy plan. Dzięki za przypomnienie o niej :)

    OdpowiedzUsuń