![]() |
fot. Wikimedia Commons |
Dożyliśmy
czasów, kiedy oskarżenie o molestowanie seksualne dziecka zbywa się wyznaniem o
orientacji i przeprosinami. Tak się tego nie robi, to nic nie załatwi, niczego
nie zmieni, nie wymaże traumy. Panie Spacey, zrobił pan to źle. Obrzydliwie niestosownie.
W mediach nie cichnie afera
Harveya Weinsteina. Po tym, jak kilkanaście aktorek orkarżyło go o molestowanie
seksualne, a wśród nich są pierwszoligowe gwiazdy, sprawa zatacza coraz szersze
kręgi. Co najgorsze, środowisko z fabryki snów przyznaje, że plotki o
producencie krążyły od dawna, ale nikt nie śmiał zaregować. A wystarczyło pomóc
i powiedzieć o tym głośno.
#METOO – CZAS WYZNAŃ I
UŚWIADAMIANIA
Równie głośnym echem odbiła
się akcja #metoo – kobiety masowo zaczęły publikować w sieci swoje przeżycia i
historie. Tutaj oprawcą mógł być każdy: kolega ze szkoły, podchmielony wujek,
natarczywy kumpel z biura czy nawet przypadkowy przechodzień na ulicy. Pokazało
to, że skala problemu jest naprawdę olbrzymia. Praktycznie rzecz biorąc każda
kobieta przynajmniej raz w życiu doświadczyła molestowania seksualnego. Czy to
werbalnie, czy tylko gestami, takimi jak choćby dwuznaczne spojrzenie,
gwizdanie, niestosowne komentarze. Tłumaczymy to m.in. pijackim zachowaniem,
żartami czy sposobem bycia. Stop. Koniec obrzydliwości. Przemoc seksualna wcale
nie jest zabawna.
PEDOFILE W HOLLYWOOD
Jednak ofiarami molestowania
są nie tylko dorosłe kobiety. Równie istotnym problemem jest kwestia pedofilii. Lubieżne dobieranie się
do dziecka jest najgorszym skurwysyństwem, jakie można mu zrobić. I nic nie
tłumaczy takiego zachowania, po prostu kurwa nic.
W historii showbiznesu było
już wiele afer z pedofilią w tle. Wystarczy wspomnieć o Polańskim gwałcącym
trzynastoletnią dziewczynkę czy Charliego Sheena molestującego chłopców. Albo ikonę
kina, Charliego Chaplina, który upodobał sobie nastoletnie dziewczyny, czy Woody’ego
Allena, oskarżonego o molestowanie i gwałt adoptowanej córki.
„KEVIN SPACEY JEST GEJEM”
ZAMIAST „KEVIN SPACEY MOLESTOWAŁ NIELETNIEGO”
Oliwy do ognia dolał wczoraj Kevin Spacey. Popularny aktor, którego od lat podejrzewano o homoseksualizm, postanowił się ujawnić. Z jednej strony wszystko fajnie, szanuję za odwagę i te de, ale z drugiej zaś jest spory problem – Spacey opublikował to wyznanie… przy okazji przeprosin za molestowanie 14-letniego wówczas innego aktora, Anthony’ego Rappa, który oskarża go o próbę wymuszenia stosunku.
Oliwy do ognia dolał wczoraj Kevin Spacey. Popularny aktor, którego od lat podejrzewano o homoseksualizm, postanowił się ujawnić. Z jednej strony wszystko fajnie, szanuję za odwagę i te de, ale z drugiej zaś jest spory problem – Spacey opublikował to wyznanie… przy okazji przeprosin za molestowanie 14-letniego wówczas innego aktora, Anthony’ego Rappa, który oskarża go o próbę wymuszenia stosunku.
No cóż, fatalny dobór wyznań. Brzmi
to jak zasłanianie się homoseksualizmem przed oskarżeniem o przestępstwo
seksualne na dziecku. Niezła zasłona dymna. Tym bardziej niezrozumiałe są dla
mnie komentarze niektórych gratulujące Spacey’emu odwagi, bo przecież – na litość
boską – molestował dzieciaka. I żadnym wytłumaczeniem jest fakt, iż ponoć był
wówczas pijany, a sprawa miała miejsce jakieś 30 lat temu. Stan nietrzeźwości
nie upoważnia do obleśnego zachowania wobec kogokolwiek, zaś traumy po takich
przeżyciach ciągną się latami. Nie bez znaczenia jest też tutaj kwestia różnicy
wpływów, no bo co może zrobić początkujący aktor, kiedy starszy i bardziej
szanowany kolega po fachu, od którego wiele może zależeć i który może pokazać
młodszemu cały aktorski świat, zaczyna wkładać mu ręce w majtki?
Media zareagowały. Tylko trochę
nie tak, jak powinny. W efekcie nagłówki gazet i portali informują o coming
oucie popularnego aktora, nie zaś o fakcie, że dopuścił się przestępstwa. Kolejny
dowód na to, że sprawa zostanie przemilczana i szybko zamieciona pod dywan jak
wszystkie podobne przed nią.
Inna rzecz, że Spacey
nieświadomie utrwalił stereotyp geja-pedofila. Jasne, wśród homoseksualistów
nie brak pedofilów, ale tak samo jak mordercy. Z pewnością środowisko LGBT
będzie wdzięczne aktorowi za odkurzenie niefajnego myślenia o ich społeczności.
BEZKARNI… I NAGRADZANI
Mówi się, że w Hollywood
działa pedofilska siatka. Amerykański sen nie jest wcale tak magiczny, jakim
widzimy go w filmach i na zdjęciach z czerwonego dywanu. Pisząc ten tekst,
przekopałam odmęty internetu, szukając artykułów na ten temat. I powiem
szczerze, na wymioty mi się zebrało, jak o tym wszystkim czytałam. To, że ci
ludzie są na pierwszych stronach gazet i z uśmiechem odbierają nagrody za
twórczość, zamiast gnić za kratkami, jest karygodne. Tym bardziej jest przykre,
że tak wygląda nasza rzeczywistość. Niemniej pozbawienie Spacey’a nagrody Emmy
oraz wykluczenie Weinsteina z Amerykańskiej Gildii Producentów wróżą małe
światełko w sprawie nietolerowania przestępstw seksualnych w Hollywood.
Niedawno pisałam tekst o
filmach Woody’ego Allena. Kręci dobre produkcje, dowcipne, życiowe. Jednak patrząc
na skandale seksualne z jego udziałem, nie jestem pewna, czy powinno się
oddzielać artystę jako twórcę od artysty-przestępcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz