Współczesne kobiety
są atakowane promowanym przez media wizerunkiem perfekcyjności. Mamy być
perfekcyjne: szczupłe i piękne, z przystojnym mężem u boku i grzecznymi
dziećmi, pięknym i nienagannie wysprzątanym mieszkaniem oraz kwitnącą karierą
zawodowową. Brzmi pięknie? Może i tak. Tymczasem wyścig o tytuł Perfekcyjnej
Pani Domu nie wszystkim się podoba – a już z pewnością nie Magdalenie Kostyszyn,
która od kilku lat prowadzi na Facebooku fanpage „Chujowa Pani Domu”.
Magdalena
Kostyszyn Ch…jowa Pani Domu,
stron 286, Wydawnictwo Flow Books, 2016 |
Magdalena jest z
wykształcenia polonistką, pracuje w branży PR oraz prowadzi bloga pod
pseudonimem Venila Kostis. Od niedawna jest znana również jako ekspertka od
nieładu, głównie za sprawą facebookowej strony, na którą wrzuca bardzo
inspirujące zdjęcia, które ukazują, jak współczesne panie domu radzą sobie z
domowymi obowiązkami. Bohaterki zdjęć udowadniają, że nie trzeba mieć idealnie
posprzątanego mieszkania, obiadu z trzech dań codziennie czekającego na powrót
pana męża z pracy czy dokładnie wyprasowanych ubrań. No bo po co? Wystarczy, że
każda kobieta będzie prowadzić własny dom w taki sposób, by poczuć się w nim po
swojemu, czyli szczęśliwie. Magda oraz jej fanki dały do zrozumienia Polkom, że
bycie przeciętną jest o wiele ciekawsze niż dążenie do nieosiągalnego ideału. Swoje
przemyślenia blogerka zebrała w książce Ch…jowa
Pani Domu – antyporadniku o tym, jak
nie zostać idealną i nie zwariować.
Książka Kostyszyn jest pełna tego,
czego brakuje nam na co dzień, czyli dystansu, humoru i ironii. To zbiór
luźnych felietonów pogrupowanych tematycznie (choć czasami miałam wrażenie, że
autorka za bardzo odbiega od tematu danej sekcji) na temat życia współczesnej
kobiety. Czytelniczka (publikacja skierowana jest głównie do kobiet) poznaje
zabawne i ironiczne historyjki o celebrowaniu świąt, przygotowaniach do urlopu
oraz perypetiach freelancerki pracującej w domu. Dowiaduje się też, jak
przygotować wykwintny obiad, jak poradzić sobie z domowymi porządkami oraz
odwiecznym problemem każdej kobiety (czyli słynnym „nie mam się w co ubrać” –
wystarczy wziąć mężową kartę kredytową i problem z głowy). Panie aspirujące do
tytułu „chujowej gospodyni” poznają opcje stylizacji na każdy dzień, odkryją
sekret bycia złą matką oraz dowiedzą się, jak unikać sprzątania czy układać
relacje z teściową. Krótko mówiąc, to antyporadnik ze zbiorem porad z życia
wziętych.
Ch…jowa Pani Domu to nie tylko porady, są też refleksje
i przemyślenia. Autorka dzieli się swoimi poglądami na różne kwestie życiowe, a jej bohaterka powraca też do lat dzieciństwa. Z kart książki można wyczytać o dzieciństwie
zapowiadającym wspaniałe życie, a w tych tekstach czuć nostalgię i tęsknotę za
świetnymi czasami. Z niektórych fraz wyziera smutek i depresja bohaterki tekstu, co
nadaje książce trochę innego rysu.
Przyznam szczerze,
że jestem nieco rozczarowana lekturą. Z jednej strony świetny styl pisania,
którego nie można Magdzie odmówić (ja też jestem na polonistyce z
filmoznawstwem i pracuję częściowo w domu, więc poniekąd wyczułam w niej bratnią
duszę) – pisze lekko i z wyczuciem. Wypowiada słowa, z którymi masa kobiet może
się utożsamić, i to jest jej wielka siła. Czegoś mi jednak w tej książce
zabrakło. Niektóre teksty znałam z innych blogów czy książek, tylko inaczej
napisane… Niemniej nie można Magdzie odmówić bystrości, trafnych spostrzeżeń i
kreowania czegoś nowego w mediach. Ch…jowa
Pani Domu to próba rozprawienia się ze stereotypami, nauki trudnej sztuki
odpuszczania i nabrania dystansu do życia. Czy udana? Dla mnie nie do końca,
ale niech każdy sam przeczyta i oceni.
Chyba juz nie dla mnie, ale dla młodych? czemu nie.
OdpowiedzUsuńJeżeli książka jest napisana z humorem, to mnie to przekonuje!
OdpowiedzUsuńNie trafiła do mnie ta książka
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa, jednak nie do końca mnie przekonuje ta idea. Ok, nie musi być idealnie co nie oznacza jednak, że powinnam się chełpić tym, że mam w domu bałagan dlatego, że nie muszę i nie chce mi się sprzątać. Jako lekka lektura dla poprawienia humoru - ok, jako mantra - nie bardzo :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie interesuje mnie tego typu ksiazki. Zwlaszcza sam tytul juz daje mi sygnal: omijaj z daleka :)
OdpowiedzUsuń