Każdy
z nas ma swoją ciemną stronę. Przeszłość, która w jakiś sposób wyryła ślad w
naszych duszach i sprawiła, że nic nie będzie takie samo. Jak się z tym uporać?
To pytanie zdaje się zadawać Tarryn Fisher w nowej powieści Ciemna strona.
Tarryn Fisher Ciemna strona, tytuł oryginalny: Mud Vein,
tłumaczenie: Jakub Małecki, stron 320,
Wydawnictwo Sine Qua Non, 2017 |
Bohaterką
książki jest Senna Richards, popularna pisarka. Właśnie wydała kolejny bestseller…
i znikła z mediów. Ma za sobą burzliwą przeszłość – nieudane związki, przeżyła
także gwałt oraz uporała się z rakiem. W dniu swych trzydziestych trzecich urodzin
kobieta niespodziewanie budzi się w obcym domu na kompletnym odludziu. Orientuje
się, że została porwana. Wraz z nią w domu znajduje się jej osobisty lekarz, z
którym dawno nie miała kontaktu. Oboje zostali uwięzieni, mają jednak zapas
jedzenia i drewna na określony czas. Szybko wychodzi na jaw, że porywacz ma
ukryty cel wobec swoich ofiar. Porwanie zamienia się w grę, której reguły musi
odgadnąć sama Senna, jeśli chce odzyskać wolność. Tymczasem mroczne tajemnice z
przeszłości komplikują sytuację.
Mam
dość mieszane uczucia po lekturze tej książki. Przeglądając
opinie internautów czy innych blogerów oczekiwałam po Ciemnej stronie infekcji w
mózgu, wciągającej lektury, zaplątania i lawirowania, a na koniec zostawienia
mnie w totalnym czytelniczym szoku (być może nawet książkowym kacu), ale… Nie. Coś
tutaj się nie udało.
Jest
mrok, dramatyczna historia, sytuacja bez wyjścia, pułapka. Obserwujemy
bohaterów w niecodziennej sytuacji – porwani, zamknięci na odludziu w domu z
jedzeniem i ogrzewaniem, otoczonym ogrodzeniem pod napięciem. Jako główną
protagonistkę mamy kobietę niesamowicie trudną i skomplikowaną. Senna swoje
przeszła, swoje przeżyła. Jest wredna, arogancka i za wszelką cenę próbuje
odciąć się od ludzi. Mimo to jej mrok przyciąga do niej Isaaca, lekarza, który bezinteresownie
jej pomaga. Poskładał ją ze strzępów, na które porwały ją traumatyczne
przeżycia. Niemniej oboje mają popaprane życia, są złamani, rozbici na kawałki.
Ich świat jest niepokojący, brudny i pełen cierpień. Nie ma co, Tarryn Fisher
nie oszczędza swoich bohaterów, fundując im liczne traumy i koszmary, podając
ich czytelnikowi obdartych ze wszystkiego, poranionych, bezbronnych i
przerażonych.
Nie
załapałam sympatią do Senny, mimo iż w pewnym momencie nawet zaczęłam jej
współczuć. Irytująca, ignorująca zostawione wokół znaki, egoistyczna i męcząca.
Wkurzałam się na nią, doprowadzała mnie wręcz do szewskiej pasji. Sama historia
jest napisana sprawnie, nieźle i spójnie, aczkolwiek miałam wrażenie, że jest w
niej trochę przewidywalności, banału i gdzieś po drodze wszystko się rozmywa. Oczekiwałam
naprawdę mrocznej rzeczy, a otrzymałam dość zgrabny thriller pomieszany z romansem. Nie
tak. Choć nie przeczę, chwilami książce udało się mnie zaskoczyć, i to jak
najbardziej zaliczam na plus. Są też bardzo naturalistyczne opisy – w końcu obserwujemy
życie ludzi zamkniętych w spersonalizowanym więzieniu, którzy powoli zaczynają
wariować. Z tej strony książka jest ciekawym studium ludzkiej psychiki.
Podsumowując,
Ciemna strona jest niezłą pozycją na długi, zimowy wieczór. Czytanie naprawdę wciąga i trudno się oderwać od powieści. Jednak odrobinę
się zawiodłam, co nie znaczy, że jest to kiepska książka. Po prostu – dobra,
ale mnie nie porwała.
Właśnie czytałam wiele opinii, że ta książka jest dobra, ale nie bardzo dobra. Chciałabym ją przeczytać, ponieważ nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Tarryn Fisher :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Przeczytaj "Kredziarza", mnie porwał, z ostatnio czytanych to najlepszy thriller :D
OdpowiedzUsuńAle za to okładka hipnotyzuje i rzeczywiście zapowiada infekcję w mózgu ;) Szkoda, że nie wyszło!
OdpowiedzUsuń