środa, 28 marca 2018

Nie musisz podbijać świata


W styczniu zeszłego roku zaplanowałam, co chcę osiągnąć w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Dużo by wymieniać każdy z punktów, jakie sobie narzuciłam, ale w skrócie to chciałam podbić świat. Potraktowałam ten rok jak wyzwanie, któremu miałam sprostać. Motywacją miał być sukces. Żeby udowodnić coś samej sobie i tym, którzy we mnie nie wierzyli.

Ci, którzy czytają mnie w miarę regularnie, z pewnością wiedzą, że lubię robić mnóstwo rzeczy naraz, o czym już tutaj pisałam. Przez długi czas w moim życiu było kompletnie inaczej – miałam mało zajęć i wiele wolnego czasu, a jego marnowanie na głupoty przychodziło mi wyjątkowo łatwo. Po przeprowadzce do Wrocławia wszystko zmieniło się o 180 stopni.

Wpadłam w błędne koło, bo wzięłam na siebie za dużo i w za szybkim tempie. Skutki łatwo można sobie wyobrazić – zdarzało mi się zawalić przynajmniej jedno z przedsięwzięć, za które się zabierałam, czy też zapomnieć o śnie. O zdrowiu zresztą też. Zmieniałam się powoli w cień samej siebie, zabieganej i zapracowanej. Próbowałam się motywować wizją sukcesu, który przyjdzie, kiedy wszystko mi się uda. Kiedy udowodnię samej sobie oraz wszystkim niedowiarkom, że potrafię i mogę. Dopiero wtedy miałam mieć czas na zasłużony odpoczynek.

Zauważyłam, że moim zasadniczym problemem jest… zbyt dużo zainteresowań. Są to: literatura, kino, muzyka, popkultura, Japonia, copywriting, podróże, blogowanie. Wiele ścieżek, wiele sposobów i dróg kariery czy rozwoju. Czy to naprawdę może być problem? Otóż tak. To naprawdę może zgubić. Bo nie potrafię zdecydować, na czym chciałabym się skupić w stu procentach ani kim chciałabym zostać, gdy dorosnę. Bo właściwie to nadal tego nie wiem. Owszem, chciałam podbić świat i osiągnąć sukces. Dalej w sumie chcę. Tylko… nie tak szybko.

Jeśli zajmujesz się wieloma rzeczami w jednym momencie, próbujesz być wielozadaniowy i każdej rzeczy poświęcać tyle samo czasu, to gówno zdziałasz. Lepiej umieć robić jedną rzecz, na której się skupisz, a przynajmniej będziesz mieć pewność, że wykonałeś ją dobrze.

Dotarło do mnie ostatnio, że mam dopiero (nie „już”) 24 lata, a ja jestem już zmęczona. Prawie dwa lata ciągłego zapieprzu ostro dały mi w kość. Ciągle się ścigam – z konkurencją, rynkiem czy sama ze sobą i swoim tempem, które uważałam za słabość. Wszystko z zewsząd krzyczy: MOŻESZ WSZYSTKO, DASZ RADĘ, ZAPLANUJ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ, NIE MARNUJ CZASU, BĄDŹ PRODUKTYWNY! A ja mam już dość. Po prostu. Chcę odpocząć.

Brzmi jak wypalenie zawodowe? Może trochę, ale tak się właśnie czuję. Nie chcę porzucać swoich marzeń, celów ani planów, nie chcę zapominać o swoich pasjach i zainteresowaniach. Ale chcę trochę zwolnić, mieć czas na odpoczynek, lenistwo i relaks. Każdy ma swoje tempo rozwoju i działania, a ja nie muszę się dostosowywać do nikogo, zwłaszcza do panującego wyścigu szczurów. Nie jestem szczurem, tylko sobą.

Niektórzy osiągają sukces w wieku dziesięciu lat. Inni znajdują swoje powołanie po 30. roku życia i latach pracy w miejscu, którego nienawidzili. Ktoś odważy się i założy firmę po swoich 50. urodzinach lub przed emeryturą.

Dlatego trochę zmieniam priorytety. Planuję, ale z głową. Biorę dużo obowiązków, trochę projektów, ale bez szaleństw. Rozważnie. 

Nie musisz podbijać świata. Nie musisz być jednym ze szczurów. Nie musisz gonić i pędzić za sukcesem. Rób to w swoim tempie i nie wariuj.

Nie musisz – możesz. Tak jak chcesz.


Wpis powstał we współpracy z portalem KobiecePorady.pl.

8 komentarzy:

  1. Bardzo mądre słowa. I odnajduję w tym siebie - mam tak dużo zainteresować, tak dużo chcę, że przez to nie skupiam się i nie mam wytrwałości, a przez to zamiast więcej, osiągam mniej. Dziękuję za artykuł - idealnie trafiłaś w moją potrzebę przemyśleń ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestes sama tez tak mam ciagle z tym walczee

      Usuń
    2. Dziękuję za te słowa, dziewczyny. Najważniejsze to nie dać się zwariować w gonitwie za sukcesem, ustalić priorytety i iść w swoim tempie. :)

      Usuń
  2. Ja na szczęście nigdy nie musiałam podbijac świata, ale osiągnęłam wiele sukcesów zyciowych, zawodowych. Najwazniejsze, że zawsze żyłam jak chciałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to znak naszych czasów - wymaga się od nas multizadaniowości, więc pracujemy coraz więcej i więcej. A przecież każdy musi zwolnić i odpocząć - nie jesteśmy robotami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały ten pęd za karierą mnie przeraża... Kult wielozadaniowości, ciągły pośpiech, stres... Na dłuższą metę tak się nie da.

      Usuń
  4. Czytam ten post drugi raz i naprawdę był potrzebny i za tym drugim, trzymam kciuki za dobry balans 🙏

    OdpowiedzUsuń