poniedziałek, 26 marca 2018

„Złote miasto” reż. Agustín Díaz Yanes – recenzja


Mityczne El Dorado było miejscem poszukiwanym przez lata. Dziś wiadomo, że to tylko legenda. Jednak w średniowieczu hiszpańscy władcy wysyłali grupy podróżników, których zadaniem było odnalezienie miasta pełnego bogactw. Produkcja Złote miasto jest kolejną filmową wariacją na ten temat.
kadr z filmu „Złote miasto [Oro]”, reż. Agustín Díaz Yanes
Ameryka Południowa, koniec XVI wieku. Bohaterami filmu są hiszpańscy konkwistadorzy – kilkudziesięcioosobowa grupa mężczyzn i dwóch kobiet, którym towarzyszy indiański przewodnik. Przemierzają amazońską dżunglę w poszukiwaniu mitycznego El Dorado. Legenda głosi, że miasto jest całe ze złota. Motywacją poszukiwaczy jest bieda, jakiej zaznali w ojczyźnie oraz chęć zdobycia sławy i fortuny. Przyjdzie im zmierzyć się nie tylko z niebezpieczeństwami czyhającymi ze strony przyrody i tubylców, ale też z własnymi słabościami, pragnieniami oraz narastającymi w grupie konfliktami. Wyprawie przewodniczy Don Gonzalo, któremu towarzyszy młoda żona Ana. Wiek i władza Gonzala jest kwestionowana przez jego prawą rękę, Alféreza Gorriamendiego, oraz żołnierza Martina Dávila. Rywalizacja i wzajemna nienawiść okażą się równie zgubne, co amazońskie lasy deszczowe.
         Film został zrealizowany na podstawie opowiadania Artura Péreza-Revertego. Podczas pracy nad produkcją reżyser Agustín Díaz Yanes, który jest również autorem scenariusza, korzystał ze słownika, aby odtworzyć słownictwo z XVI i XVII wieku i tym samym uwiarygodnić grę aktorów. Muszę przyznać, że choć nie do końca znam się na hiszpańskim, to sam fakt, że Yanes spędził kawał czasu nad dopracowaniem i wiarygodnością swojego filmu, robi wrażenie.
Złote miasto jest kostiumowym dramatem historycznym. Mamy tu narrację zza kadru – najpierw w opowieść wprowadza nas skryba, później zaś stery narratora przejmuje Martin Dávilo. Od samego początku towarzyszymy konkwistadorom w puszczy, nie ma tu typowego wprowadzenia tła fabuły. Obserwujemy ich zmagania z pełną zagrożeń naturą amazońskich lasów oraz groźnymi tubylcami. Film pokazuje też wzajemną rywalizację i okrucieństwo, które napędzane dodatkowo strachem powoli wychodzi z bohaterów. Widać to zwłaszcza z walki Dávila i Gorriamendiego o Doñę Anę oraz przywództwo w grupie. Co i rusz padają oskarżenia, a w ruch idzie broń i potyczki. Brutalność konkwistadorów jest wzmagana przez strach, jaki wyzwala w nich puszcza. Chcą jednak zdobyć mityczne miasto oraz jego bogactwa, żeby zyskać sławę.
Film jest bardzo naturalistyczny. Prawie nie ma tutaj muzyki, są za to dźwięki natury. Widz ma okazję także przyjrzeć się obyczajom indiańskich plemion, które spotykają na swojej drodze bohaterowie. Przyroda jest ukazana jako siła, od której zależni są wszyscy. Kiedy zaś w końcu wraz z bohaterami docieramy do El Dorado, zastanawiamy się, czy to wszystko, czego byliśmy świadkami, było warte chęci zdobycia sławy.
Podsumowując, Złote miasto to bardzo porządny kostiumowy dramat. Ciekawie i w interesujący sposób pokazuje wyprawę po mityczną fortunę, konflikty wewnątrz grupy, brutalność oraz zależność od przyrody. Film ogląda się bardzo dobrze, historia angażuje i wciąga widza. Polecam nie tylko fanom historii.

6 komentarzy:

  1. Zapisałam sobie tytuł tego filmu i chętnie go obejrzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie wiem, czy będzie łatwo... W Polsce było tylko kilka pokazów, a nie zanosi się na dystrybucję u nas. :(

      Usuń
  2. Dramat historyczny to zdecydowanie nie jest mój klimat. Ale samo kino hiszpańskie lubię bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o mnie chodzi, to po kino hiszpańskie sięgam przynajmniej raz na rok, właśnie przy okazji Tygodnia Kina Hiszpańskiego. To taka moja mała tradycja :)

      Usuń
  3. Wygląda na wspaniały film. Od jakiegoś czasu jestem pod wrażeniem prozy Arturo Perez Reverte'a, a filmy kostiumowe historyczne, z przygodową nutą uwielbiam. Zapiszę sobie tytuł i będę go szukać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie moje klimaty, ale zapewne znajdzie swoich miłośników :)

    OdpowiedzUsuń