Mityczne El Dorado było miejscem poszukiwanym przez lata. Dziś
wiadomo, że to tylko legenda. Jednak w średniowieczu hiszpańscy władcy wysyłali
grupy podróżników, których zadaniem było odnalezienie miasta pełnego bogactw. Produkcja
Złote miasto jest kolejną filmową
wariacją na ten temat.
kadr z filmu „Złote miasto [Oro]”, reż. Agustín
Díaz Yanes
|
Ameryka Południowa, koniec XVI wieku. Bohaterami filmu są hiszpańscy
konkwistadorzy – kilkudziesięcioosobowa grupa mężczyzn i dwóch kobiet, którym
towarzyszy indiański przewodnik. Przemierzają amazońską dżunglę w poszukiwaniu
mitycznego El Dorado. Legenda głosi, że miasto jest całe ze złota. Motywacją
poszukiwaczy jest bieda, jakiej zaznali w ojczyźnie oraz chęć zdobycia sławy i
fortuny. Przyjdzie im zmierzyć się nie tylko z niebezpieczeństwami czyhającymi ze
strony przyrody i tubylców, ale też z własnymi słabościami, pragnieniami oraz
narastającymi w grupie konfliktami. Wyprawie przewodniczy Don Gonzalo, któremu
towarzyszy młoda żona Ana. Wiek i władza Gonzala jest kwestionowana przez jego
prawą rękę, Alféreza Gorriamendiego, oraz żołnierza Martina Dávila. Rywalizacja
i wzajemna nienawiść okażą się równie zgubne, co amazońskie lasy deszczowe.
Złote miasto jest kostiumowym dramatem historycznym. Mamy tu narrację zza
kadru – najpierw w opowieść wprowadza nas skryba, później zaś stery narratora
przejmuje Martin Dávilo. Od samego początku towarzyszymy konkwistadorom w
puszczy, nie ma tu typowego wprowadzenia tła fabuły. Obserwujemy ich zmagania z
pełną zagrożeń naturą amazońskich lasów oraz groźnymi tubylcami. Film pokazuje
też wzajemną rywalizację i okrucieństwo, które napędzane dodatkowo strachem
powoli wychodzi z bohaterów. Widać to zwłaszcza z walki Dávila i Gorriamendiego
o Doñę Anę oraz przywództwo w grupie. Co i rusz padają oskarżenia, a w ruch
idzie broń i potyczki. Brutalność konkwistadorów jest wzmagana przez strach,
jaki wyzwala w nich puszcza. Chcą jednak zdobyć mityczne miasto oraz jego
bogactwa, żeby zyskać sławę.
Film jest bardzo naturalistyczny. Prawie nie ma tutaj muzyki,
są za to dźwięki natury. Widz ma okazję także przyjrzeć się obyczajom
indiańskich plemion, które spotykają na swojej drodze bohaterowie. Przyroda jest
ukazana jako siła, od której zależni są wszyscy. Kiedy zaś w końcu wraz z
bohaterami docieramy do El Dorado, zastanawiamy się, czy to wszystko, czego
byliśmy świadkami, było warte chęci zdobycia sławy.
Podsumowując, Złote
miasto to bardzo porządny kostiumowy dramat. Ciekawie i w interesujący
sposób pokazuje wyprawę po mityczną fortunę, konflikty wewnątrz grupy,
brutalność oraz zależność od przyrody. Film ogląda się bardzo dobrze, historia
angażuje i wciąga widza. Polecam nie tylko fanom historii.
Zapisałam sobie tytuł tego filmu i chętnie go obejrzę. ;)
OdpowiedzUsuńOj nie wiem, czy będzie łatwo... W Polsce było tylko kilka pokazów, a nie zanosi się na dystrybucję u nas. :(
UsuńDramat historyczny to zdecydowanie nie jest mój klimat. Ale samo kino hiszpańskie lubię bardzo.
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi, to po kino hiszpańskie sięgam przynajmniej raz na rok, właśnie przy okazji Tygodnia Kina Hiszpańskiego. To taka moja mała tradycja :)
UsuńWygląda na wspaniały film. Od jakiegoś czasu jestem pod wrażeniem prozy Arturo Perez Reverte'a, a filmy kostiumowe historyczne, z przygodową nutą uwielbiam. Zapiszę sobie tytuł i będę go szukać :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moje klimaty, ale zapewne znajdzie swoich miłośników :)
OdpowiedzUsuń