Wprowadzenie zmian w życiu nie jest łatwe. Szczególnie,
jeśli jest się przyzwyczajonym do luksusów – ma się piękny dom, wysoką pozycję
społeczną i wieloletni staż w małżeństwie. Czasem jednak wszystko rozwala się
jak domek z kart. Co wtedy? Jak zacząć życie od nowa, gdy jest się po
sześćdziesiątce? Film Do zakochania jeden
krok podpowiada, że można na przykład… zostać tańczącym seniorem.
kadr
z filmu „Do zakochania jeden krok [Finding Your Feet]”, reż. Richard Loncraine
Główną bohaterką filmu jest Sandra. Kobieta żyje w udanym
małżeństwie od ponad trzydziestu lat, mieszka w eleganckim domu, bryluje na
salonach i obraca się wśród towarzyskiej elity. Podczas wystawnego przyjęcia,
odbywającego się z okazji nadania tytułu lordowskiego jej mężowi, przyłapuje
małżonka na zdradzie. Okazuje się, że romans trwa od kilku lat. Całe jej życie
trafia szlag, wszystko się wywraca, z dnia na dzień traci grunt pod nogami. Zdruzgotana
i rozgoryczona Sandra postanawia przeprowadzić się do siostry, której nie
widziała od dekady. Bif jest starsza od Sandry i stanowi jej totalne
przeciwieństwo – używa życia, umawia się na randki, epatuje życzliwością,
pogodą ducha i skromnością. Sandra, choć początkowo nie potrafi się odnaleźć w
chaotycznym i niepoukładanym życiu siostry, z czasem znajduje z nią wspólny
język. Odkrywa też nową pasję – dołącza do grupy tańczących emerytów. Czy ma
też szansę na znalezienie nowej miłości?
Film wiele mówi o codzienności. Pokazuje sceny z
codziennego, zwykłego życia oraz dramaty, z którymi styka się każdy z nas. Choroby,
starość i inne problemy są tu przedstawione wiarygodnie i namacalnie, a
dramatyczne wątki budzą emocje i wzruszają. Naprawdę, więcej tu scen, przy
których łatwiej zapłakać, niż się pośmiać. Ale jest w tym wszystkim nadzieja,
że życie to nie tylko ból i straty, ale też szanse do wykorzystania niezależnie
od wieku.
Aktorsko film także powala. Imelda Staunton jest
rewelacyjna zarówno jako pyskata paniusia, jak i próbująca się zmienić tańcząca
seniorka. Towarzyszący jej na ekranie Timothy Spall oraz Celia Irmie tworzą niezwykłe
postacie, do których łatwo poczuć sympatię. Są ludzcy i bliscy, łatwo się z
nimi zaprzyjaźnić, czują się bardzo swobodnie w swoich rolach.
Podsumowując, Do
zakochania jeden krok to świetny i bardzo dobrze zrobiony film. Choć zdarzą
się schematy, czy to u bohaterów, czy w rozwiązaniach fabularnych, film ogląda
się przyjemnie i relaksująco. Dotyka trudnych tematów, ale pokazuje też
nadzieję. Dodatkowo raczy widza pięknymi zdjęciami Rzymu oraz muzyką i tańcem. To
dobra i niezobowiązująca propozycja na filmowy wieczór z bliskimi. Serdecznie polecam.
Może kiedyś uda mi się go zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuń