Kiedy Deadpool po raz pierwszy zagościł w solowym filmie
na wielkim ekranie, wzbudził niemałe kontrowersje – lekko mówiąc. Koleś z
oszpeconą twarzą, posiadający moc samoregenacji i sypiący czarnym humorem jak z
rękawa, który brutalnie rozprawia się z wrogami, drwi z popkultury i bez
skrępowania przełamuje czwartą ścianę niemal od razu stał się hitem. Druga część
jego przygód była kwestią czasu. Czy Deadpool
2 to udana kontynuacja poprzednika?
![]() |
kadr z filmu „Deadpool 2”, reż. David Leitch |
Wade Wilson, czyli tytułowy Deadpool, prowadzi beztroski
żywot superbohatera. Kroi przeciwników na kawałki, walcząc z przestępczością,
by po robocie wracać do ukochanej Vanessy. Wspólnie marzą nawet o wiciu
rodzinnego gniazdka. Niestety, los krzyżuje ich plany. Po tragicznych
wydarzeniach Wade popada w depresję. Z pomocą przychodzą mu dawni kumple z
X-Menów. Dzięki nim Deadpool poznaje nastoletniego mutanta Russella, którego
ściga przybyły z przyszłości Cable. Wade musi wziąć się w garść i zebrać
drużynę, jeśli chce uratować chłopaka i wzbudzić sobie ojcowskie uczucia.
Z kontynuacją Deadpoola
sprawa jest szybka i prosta jak cięcia miecza bohatera w czerwono-czarnym
stroju – jeśli spodobała Ci się pierwsza część, także i druga przypadnie Ci do
gustu. Jeżeli zaś Wilson nie wzbudził Twojej sympatii lub też w ogóle nie
widziałeś pierwszego filmu, no to może lepiej nie idź na seans. Cała reszta
powinna być zadowolona. Deadpool jest jak zwykle pyskaty, cwaniakuje i młóci
wrogów w stylu Tarantino, rzucając złośliwe żarty i uwagi. Przy okazji bezlitośnie
drwi sobie z różnych tworów popkulturowych, m.in. Marvela, komiksów czy filmów
Disneya. Nie ma też skrupułów – ostro docina filmowi, w którym występuje, gdyż
doskonale wie, że jest filmową postacią. Co więcej, przedstawia dzieło jako
wybitne kino familijne. Coś w tym jest, ponieważ jednym z tematów, którzy
pokazują nam twórcy, jest właśnie zakładanie rodziny i dojrzewanie Wade’a do
ojcostwa.
Jednak co za dużo, to niezdrowo. Mimo że to film o
Deadpoolu, w pewnym momencie można odnieść wrażenie przesytu. Niepoprawny bohater
rzuca te same żarty, niewiele zmienia i popada niemalże w samozachwyt – „jestem
cwaniakiem, żartuję z popkultury i nikt mi nie podskoczy”. Za dużo tutaj też Ryana
Reynoldsa, który nie tylko wciela się w główną postać, ale też majstruje przy
produkcji i scenariuszu. Jasne, w świetnych scenach po napisach kapitalnie drwi
z samego siebie, ale poza tym męczy i trochę nudzi. Wiadomo, pierwszy film o
Deadpoolu był świeżynką, więc druga część z logicznego punktu widzenia nią nie
będzie – tutaj jednak mamy nieco wtórny produkt, któremu trochę brak polotu.
Mimo wspomnianych wad Deadpoola
2 świetnie się ogląda. Mamy kapitalne sekwencje skeczowe, jak np.
formowanie drużyny X-Force czy ich pierwsza misja, oraz niezłe sceny walki. Nie
brakuje też absurdalnego humoru, akcji i łamania kończyn. Jeśli przymknie się oko na
niedociągnięcia, bzdury i zachwyconego sobą Reynoldsa, otrzymamy cudowne kino
familijne (ekhem, familijno-komiksowo-kopane) i dobrą rozrywkę na wieczór.
Nie widziałam pierwszej części, więc na drugą też się raczej nie wybiorę.
OdpowiedzUsuń