Jak już wspominałam przy okazji recenzji filmu Van Helsing, jestem
fanką filmów i książek na temat wszelkiej maści istot fantastycznych, a swój
prym wiodą tutaj zwłaszcza wampiry. Dlatego gdy tylko zobaczyłam zwiastun
najnowszej filmowej historii o najsłynniejszym wampirze świata (nie, nie chodzi
mi o Edwarda Cullena), po prostu wiedziałam, że muszę to obejrzeć. Mowa tu
oczywiście o filmie Dracula. Historia nieznana.
kadr z filmu „Dracula. Historia nieznana [Dracula Untold]”, reż. Gary Shore |
Fabuła filmu w reżyserii Gary’ego Shore’a przedstawia się następująco:
mamy rok 1441. Vlad Tepes zwany Palownikiem, władca Transylwanii, prowadzi
wojnę z Turkami. Za młodu wydany przez własnego ojca i szkolony, by służyć w
armii sułtana, chce wymazać z pamięci okrutne czyny, których się wówczas dopuścił.
W tym celu pragnie uchronić przed tym samym losem swego syna oraz tysiąc innych
chłopców z królestwa. Armia władcy jest jednak skromna w porównaniu do armii
tureckiej, więc Vlad udaje się w góry, gdzie w jaskini straszy lokalny potwór,
który okazuje się być starym wampirem. Wampir przekazuje księciu swoją moc i
nieśmiertelność, której ceną jest niepohamowana żądza krwi. W ten oto sposób
rodzi się Hrabia Dracula – najsławniejszy krwiopijca na świecie.
Jest to dość nietypowe spojrzenie na historię Hrabiego Draculi, którą zna
chyba każdy. Tutaj reżyser starał się sięgnąć głębiej i pokazać, jak to się
stało, że Vlad Tepes stał się wampirem. Pomysł może i niezły, bo mogło wyjść z
tego całkiem udane kino grozy, ale… Właśnie, mogło. Gdyby nie dość spora lista
wpadek.
Chyba najpoważniejszym błędem jest wymysł, jakoby Vlad Palownik miałby
być władcą Transylwanii. Owszem, rządził, ale Wołoszczyzną – a to raczej spora
różnica. Był postacią autentyczną, więc tego typu błąd jest wręcz
niedopuszczalny, a twórcy filmu powinni byli nadrobić wszelkie braki
historyczne jeszcze w trakcie przygotowań do produkcji, bo w ten sposób tylko
pokazują swoją ignorancję i wystawiają się na ośmieszenie. Kolejnym absurdem
jest pomysł ‘powrotu’ wampira do ludzkiej postaci, jeśli ten przez trzy dni od
przemiany nie skosztuje ludzkiej krwi. Jakby tego było mało, według reżysera
wampiry są wrażliwe na światło słoneczne i srebro (o ile z tym pierwszym jestem
w stanie się zgodzić, to z drugą rzeczą – absolutnie nie), jednak Gary Shore nie
zawsze o tym pamięta. No śmiech na sali. To jednak nie koniec nonsensów w Dracula Untold. Hrabia obdarzony nadludzkimi mocami niczym X-men sam jeden
pokonuje tysięczną armię? Można, w filmowym świecie wszystko jest możliwe.
Sułtan Mehmed, który macha na to ręką nasyła na księcia jeszcze więcej
żołnierzy? Pewnie, w końcu ma ich pod dostatkiem. Do tego nieustanny motyw
przemiany Vlada w chmarę nietoperzy – świetny sposób na przemieszczanie się. A
co z zakończeniem? Reżyser, zdaje się, zapomniał o spotkaniu Draculi z Van
Helsingiem i ‘przeskoczył’ kilka wieków do przodu, pokazując spacerującego po
współcześnie Vlada, który spotyka kobietę łudząco podobną do jego żony Mireny
(nawiązaniem do powieści Stokera wydaje się być jedynie fakt, iż kobieta
przypominająca ukochaną Vlada ma na imię Mina). Sielanka rodem ze Zmierzchu.
Jeżeli chodzi o kreacje bohaterów… Cóż. Gary Shore ukazał Draculę nie
tylko jako siejącego postrach okrutnego władcę i krwiopijcę, ale także pokazuje
jego ciepłe strony. Poza swoim groźnym obliczem Vlad jest również dobrym i
szanowanym władcą oraz czułym mężem i kochającym ojcem. To uczłowieczenie
najsłynniejszego wampira popkultury może się podobać, ale nie musi, bo nie
każdemu przypadnie do gustu takie ‘ugrzecznienie’ wizerunku hrabiego.
Wcielający się w protagonistę Luke Evans radzi sobie całkiem nieźle. Pozostali
bohaterowie wypadają raczej blado na jego tle – Sara Gardon jako Mirena ładnie
prezentuje się na ekranie, ale nic poza tym; Mehmed w postaci Dominica Coopera
to jedna wielka pomyłka, a Charles Dance w roli wampirzego mistrza jest raczej
kiepskim czarnym charakterem. Warto tutaj dodać, że w filmie pojawił się także
polski akcent w osobie Jakuba Gierszała. Aktor wcielił się w rolę tureckiego
żołnierza, pojawia się w kilku osobnych ujęciach, mówi całe jedno zdanie, a
nawet przyczynia się do śmierci żony Vlada – jest dość spore osiągnięcie,
zważywszy na to, że do tej pory polscy aktorzy pracujący za oceanem mieli pecha
i zazwyczaj ich sceny były usuwane z końcowego montażu.
Podsumowując, Dracula. Historia nieznana to połączenie kina
batalistycznego, dramatu oraz elementów fantasy. Przyzwoite efekty specjalne,
świetnie zrealizowane sceny bitewne, piękne i surowe krajobrazy oraz mroczny
atmosfera i niepokojący klimat to niestety zbyt mało, by stworzyć dzieło
filmowe o pozornie odświeżonej historii postaci zapisanej w popkulturze od
ponad stu lat. Film jest przewidywalny i momentami nudny, fabuła naciągana,
aktorstwo (oprócz Evansa) kiepskie. Choć oglądałam Dracula Untold bardzo
uważnie i starałam się nic nie przeoczyć, jednak nie kryję swojego
rozczarowania. Mroczna historia z bitwą w tle miała swój potencjał, który nie
został do końca wykorzystany. Hrabiemu Draculi pozostaje tylko czekać w
trumnie, aż za parę lat kino znów się o niego upomni i postanowi przypomnieć
światu o jego niesłabnącej legendzie.
A Wy co o tym sądzicie? Warto sięgać po klasyczne postacie popkultury i ukazywać (lub przynajmniej próbować ukazać) ich genezę? Czy do historii Draculi da się jeszcze cokolwiek dopowiedzieć? Piszcie w komentarzach lub na asku.
A Wy co o tym sądzicie? Warto sięgać po klasyczne postacie popkultury i ukazywać (lub przynajmniej próbować ukazać) ich genezę? Czy do historii Draculi da się jeszcze cokolwiek dopowiedzieć? Piszcie w komentarzach lub na asku.
YESSS! I saw the trailer of this! And i cant wait to see this!
OdpowiedzUsuńVisit my blog: www.sarahrizaga.blogspot.com
Świetny blog ! <3 Obserwuję. :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-asialife.blogspot.com zapraszam blog o Azji może ci się spodobać . <3