sobota, 25 sierpnia 2018

„Tomb Raider” reż. Roar Uthaug – recenzja



Jakiś czas temu Kino Nowej Przygody święciło triumfy. Wśród bohaterów typu Indiany Jonesa wyraźnie przebijała się seksowna pani archeolog Lara Croft, kładąca wrogów na łopatki, uzbrojona w dwa pistolety i spory biust. Zarówno gry z jej udziałem, jak i filmy z Angeliną Jolie odniosły sukces. Niedawno zdecydowano się na odświeżenie historii Lary. Najnowsza produkcja filmowa jest adaptacją właśnie nowych gier, które całkiem przetworzyły wizerunek panny Croft.
kadr z filmu „Tomb Raider”, reż. Roar Uthaug
Lara Croft, jaką poznajemy w najnowszej odsłonie, jest młodą dziewczyną. Pracuje jako kurierka, trenuje na ringu bokserskim, startuje w nielegalnych wyścigach rowerowych, kocha adrenalinę, jest niepokorna i pyskata. Uparta jak cholera wzbrania się przed przyjęciem spadku po ojcu, który zaginął siedem lat wcześniej i został uznany za zmarłego. Tymczasem życie i problemy finansowe zmuszają ją do podjęcia decyzji przejęcia firmy i majątku. Przypadkiem odkrywa zagadkę jego zniknięcia, którą postanawia rozwikłać. Udaje się w pełną przygód wyprawę jego śladami, które urywają się na tajemniczej japońskiej wyspie. Przyjdzie jej zmierzyć się nie tylko z dziką dżunglą i własnymi słabościami, ale też ze złą organizacją chcącą zdobyć władzę nad nadprzyrodzoną mocą.
         Mimo iż w życiu nie grałam w gry poświęcone Larze, to zawsze bardzo lubiłam tę postać – głównie za sprawą filmów z Angeliną Jolie. Podobało mi się, że jest taka waleczna, cwana, wykształcona, wysportowana, świetnie się rusza i przeżywa przygody z historią w tle. Wizerunek miała, jaki miała – nienaganny warkocz, dwa pistolety i… spory biust. Nie przeszkodziło jej to w staniu się praktycznie ikoną, raczej wręcz przeciwnie. W najnowszych wersjach gry Lara jest zdecydowanie bardziej „ludzka” – szczupła, młodsza i trochę mniej pewna siebie, ale wciąż odważna, zdeterminowana i bojowa.
Film wiernie odwzorowuje wizualną „grową” wersję słynnej pani archeolog. Wcielająca się w postać Lary laureatka Oscara Alicia Vikander idealnie pasuje do tej roli, jest wprost idealnie wyjęta z pikseli. Jej Lara nie jest także niezniszczalna – krwawi, płacze, rani się, brudzi. Z drugiej strony Croft to mały Terminator w kucyku i bojówkach, któremu nie straszne jest skakanie na klif czy ucieczka przez dżunglę w kajdankach. Wzdycha i jęczy też taką ilość razy, że można się zgubić w połowie liczenia.
Cóż, muszę przyznać, że oglądanie Tomb Raidera nieco bolało. Produkcja sprawia wrażenie wymieszania wszystkich klisz i motywów z filmów przygodowych. Wszystko jest bardzo przewidywalne, widz doskonale może domyślić się, co się wydarzy w kolejnej scenie. Sprawia to, że bohaterce kompletnie się nie kibicuje w pokonywaniu kolejnych trudności, bo i tak wiadomo, że wygra w trudnym starciu ze zbirem czy uratuje świat. Alicia dwoi się i troi, wypadając w roli Lary naprawdę świetnie, ale przy kiepskim scenariuszu, przytłaczających efektach specjalnych i średnich postaciach drugoplanowych, w tym ugrzecznionych czarnych charakterach, niewiele może. Jedna Lara to za mało na cały film. Szkoda, bo naprawdę był potencjał. Podobnie rzecz ma się z intrygą. Wątek z Zakonem Trójcy wypada raczej słabo, jest ledwo zarysowany i aż się prosi o rozwinięcie. Jeśli chodzi o stronę wizualną, to pod tym względem Tomb Raider jest przeniesieniem gry na ekran w czystej postaci – sceny akcji są wprost wyjęte z cyfrowej rozgrywki, co daje niezły efekt.
Podsumowując, Tomb Raider jest niezłym, ale mocno przeciętnym filmem przygodowym. Choć główna bohaterka jest świetnie zagrana, to kiepski scenariusz, miałka intryga i słabe postacie poboczne wcale jej nie pomagają w udźwignięciu produkcji. Czegoś tu zabrakło. Jakoś wątpię, że będę oczekiwać z niecierpliwością na kolejne filmowe odsłony przygód Lary. Nie tym razem.

2 komentarze:

  1. Tak się składa, że grałem w nowsze Tomb Rider z odświeżoną, bardziej ludzką Larą i zastanawiało mnie jak wypadnie filmowa adaptacja. Z tego co czytam w twojej recenzji wyszło jak zwykle w przypadku przenoszenia gier na kinowy ekran. I weź tu wierz, że kiedykolwiek jakakolwiek gra wideo dostanie godziwą adaptację filmową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się wydaje, że nieprędko jakaś gra doczeka się dobrej adaptacji filmowej. :/

      Usuń