poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Anna Lange „Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu” – recenzja



Czasy wiktoriańskiej Anglii i w ogóle XIX wiek są wdzięcznym tematem dla twórców fantasy. Do epoki wynalazków, pary i postępu można wpleść dosłownie wszystko. Najatrakcyjniej wyglądają tutaj wątki steampunkowe i magiczne. Te drugie motywy można odnaleźć w debiucie powieściowym Anny Lange, czyli książce Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu.
Anna Lange Clovis LaFay. Magiczne akta
Scotland Yardu, stron 448, Wydawnictwo
Sine Qua Non, 2016
Londyn, 1873 rok. W mieście panują eleganccy dżentelmeni i damy w gorsetach, ale pojawiają się też mniej oczekiwane stwory – ghule, duchy i opętani. Z tego powodu powstaje specjalny Podwydział Londyńskiej Policji Metropolitarnej, zajmujący się nadnaturalnymi zjawiskami. Kieruje nim nadinspektor John Dobson, młody eksporucznik i utalentowany mag. Dobson niestety ma problemy na gruncie prywatnym – nie dość, że w Londynie brak wykwalifikowanych egzorcystów, którzy mogliby się przydać w jego jednostce, to ciągle brakuje mu pieniędzy, a w dodatku wprowadza się do niego młodsza siostra. Alicja Dobson uczęszcza na zajęcia z pielęgniarstwa i magii leczenia, ale nie ukrywa rozczarowania nimi. Wkrótce na drodze rodzeństwa staje dawny przyjaciel Johna, pochodzący z arystokratycznej rodziny Clovis LaFay. Cała trójka rozpoczyna przygodę pełną niebezpieczeństw, mrocznych sekretów rodzinnych i czarów.
Przyznam szczerze, że mam słabość do książek umiejscowionych fabularnie w wiktoriańskiej Anglii. Głównie dlatego sięgnęłam po propozycję Anny Lange, choć skusiła mnie też bardzo klimatyczna okładka książki, genialnie oddająca jej nastrój i atmosferę. Mile zaskoczył mnie fakt, iż autorka jest Polką, posiada tytuły naukowe i pracuje na jednej z warszawskich uczelni, zajmując się chemią, a „Anna Lange” jest jedynie pseudonimem. Ciekawe i nadające smaczku lekturze odkrycie. Powieść o magach w alternatywnej epoce wiktoriańskiej jest jej debiutem literackim.
Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu jest książką bardzo udaną jak na debiut. W piórze autorki widać doświadczenie, swobodę języka, humor i sporo wiedzy. W opisach użycia czy działania magii aż czuć naukową mądrość Lange. Jest też oryginalnie – magowie są różni i potrafią wiele rzeczy w zależności od swojej specjalizacji. Szeroko opisane są zwłaszcza aspekty nekromanckie, choć nie zabrakło także ciekawych faktów o pozostałych mocach. Zabrakło mi natomiast kilku istotnych wyjaśnień czy rozbudowania magicznych aspektów świata przedstawionego, bo czegoś mi tu zabrakło – mimo iż alternatywny, magiczny i mroczny Londyn z miejsca skradł moje serducho. Autorka sprytnie wybrnęła ze sztampowości, na jakie narażone jest mieszanie fantastyki, powieści detektywistycznej, kryminału i romansów, potrafi zaskoczyć czytelnika, odświeżyć nieco zatęchłe (zdawałoby się) wątki literackie i dodać coś od siebie. W książce znajdziemy wiele zaskakujących zwrotów akcji, mnóstwo pomysłów i powiązań pomiędzy dobrze nakreślonymi bohaterami (choć chwilami można się pogubić w nazwiskach i rolach). Wspaniale oddany jest także klimat dziewiętnastowiecznego Londynu i jego problemów, czy to ekonomicznych, czy społecznych.
Podsumowując, debiut powieściowy Anny Lange wypada bardzo dobrze. Nie brak oryginalności, pomysłów i klimatu. Jest mrocznie, świeżo, niesztampowo i intrygująco, trup ściele się gęsto, magia aż skwierczy, a i przy okazji miłość wisi w powietrzu. Mam nadzieję, że doczekam się kontynuacji, bo coś mi mówi, że warto.

4 komentarze:

  1. Jestem ciekawa tego klimatu. Intryguje mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimat jest meeega ciekawy w tej książce - to był jeden z powodów, dla których kupiłam ją totalnie spontanicznie, ale jak widać - warto. :)

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę już chyba trochę ponad rok temu. Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i też mam nadzieję, że powstanie kolejny tom.
    Może polecisz coś w podobnych klimatach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję. :)

      Hm, jeśli chodzi o klimat epoki wiktoriańskiej to na pewno polecam "Mroczny sekret" Libby Bray i "Dziewczynę w stalowym gorsecie" Kady Cross. Obie zrecenzowałam tu na blogu. :)

      Usuń