środa, 3 października 2018

E-BOOK: Katarzyna Nosowska „A ja żem jej powiedziała…” – recenzja



Nie macie dość życia w social mediach? Ciągłego sprawdzania trendów, idealnych zdjęć, wymuskanego życia, atakujących zewsząd trenerów fitness, głupot celebrytów? Na pewno macie. Katarzyna Nosowska też miała i dla zgrywy zaczęła nagrywać filmiki na instagramie, w których wyśmiewa to wszystko oraz samą siebie. Wielki szał, gratulacje i w końcu zebrane treści filmików trafiły do książki jako felietony. Jak wyszło?
Katarzyna Nosowska świetną artystką jest – co do tego nie ma zmiłuj. Autorka tekstów, wokalistka zespołu Hey, laureatka wielu nagród. Jakiś czas temu przeżyła swój medialny renesans, a to za sprawą zabawnych filmików na instagramie. Dzieliła się swoimi spostrzeżeniami na przeróżne tematy, od związków przez miłość i jedzenie aż do celebrytów i diet skończywszy. Śmiała się z niedorzecznych zachowań, zwracała uwagę na dziwne mody i zmiany w relacjach międzyludzkich. W maju tego roku wypowiedzi artystki zostały zapisane w formie krótkich felietonów i zebrane w książce A ja żem jej powiedziała... . W ten sposób powstał zbiorek obserwacji dzisiejszej rzeczywistości z punktu widzenia artystki, kobiety, człowieka – Kaśki.
        Muszę przyznać, że fanką muzycznej twórczości Nosowskiej nie mogę się nazwać. Ot, szanuję jej dokonania i lubię czasem posłuchać piosenek Hey, ale na tym głównie się kończy. Ominęły mnie też słynne instagramowe filmiki Kasi – coś tam o nich słyszałam, ale żadnego nie widziałam. Przemyślenia wokalistki na temat życia i show biznesu poznałam więc jedynie w formie wydanej w maju książki. I jak?
Szczerze mówiąc, mocno średnio. W zasadzie nie odkryłam w tej książeczce niczego nowego, co tak usilnie sprzedaje kampania reklamowa i hasła na okładce. Nie uśmiałam się do łez, nie czułam niczego nowatorskiego czy świeżego. Ot, sympatycznie napisane krótkie tekściki z perspektywy zwyczajnej babki w kwiecie wieku, zwyczajnego człowieka z lękami i marzeniami. Nosowska uchyla rąbka tajemnicy o swoim prywatnym życiu, dzieli się dramatami (choć nie ma pewności, czy będziemy chcieli to czytać), pisze z nadzieją, że ktokolwiek to zrozumie. Nie przebierając w słowach, pisze o związkach, traumach, wychowywaniu dzieci, przemocy, menopauzie, alkoholizmie, starości. Dużo ironizuje, pisze z dystansem, sarkazmem i humorem. Ma trafne spostrzeżenia i jest bardzo bezpośrednia. Autorka nie oszczędza siebie i swojej przeszłości, której się nie wstydzi, choć zwierza się z niej raczej nieśmiało. Czasem zdarza się jej odbiegać od tematu, urywać wątki, gubić myśl.
A ja żem jej powiedziała… czytało się całkiem nieźle. Jednak czegoś mi tutaj zabrakło, nie do końca tego się spodziewałam. Było sympatycznie, swojsko i bez ściemy, ale jednocześnie banalnie i przewidywalnie. Kilka razy się uśmiechnęłam i wzruszyłam, zwłaszcza przy fragmentach o przeszłości Nosowskiej czy śpiewaniu, które mimo kariery i doświadczenia scenicznego jest dla niej trudne i podszyte chęcią bycia zauważoną – to szczególnie mnie poruszyło, przyznaję. Ale mimo to nie czuję większego szału po tej lekturze. Lekkość jednych tematów gryzie się z ciężkością innych, pewne rzeczy są spłycone, inne głupie, nie dowiedziałam się zbyt wielu nowych rzeczy o życiu czy Kaśce/Katarzynie. A ja żem jej powiedziała… przeczytać jednak można, a wnioski każdy wysnuje sobie sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz