Lubię horrory. Lubię ten dreszczyk niepokoju, kiedy
wczytuję się w historię pełną tajemnicy i grozy. Wciągam się w to, choć wiem,
że jest to tylko fikcja. Czuję potem lęk i niepokój, jestem nieswoja. Cóż poradzę,
że mimo to zaczytuję się w „strasznej” literaturze? Nic dziwnego, że Druga szansa autorstwa Katarzyny
Bereniki Miszczuk wpadła w moje ręce.
Katarzyna
Berenika Miszczuk
Druga szansa, stron 352,
Grupa
Wydawnicza Foksal/
Wydawnictwo
Uroboros, 2013
|
Szpital psychiatryczny, przywidzenia, omamy, problemy z
pamięcią – znamy te motywy nie od dziś i nie od wczoraj. Nie znaczy to jednak,
że z tych oklepanych (wydawałoby się) pomysłów nie da się uszczknąć czegoś
nowego i świeżego. Druga szansa
zdecydowanie należy do tych pozycji książkowych, którym się to udało.
Książkę czyta się naprawdę rewelacyjnie. Język pisania
jest prosty, ale to nie przeszkadza w uruchomieniu wyobraźni. Bez trudu
widziałam białe i sterylne korytarze, upiornych sanitariuszy, szalonych
podopiecznych czy wielkie kruki prześladujące bohaterkę. Niby nie ma tu nic
odkrywczego – ot, pacjentka szpitala psychiatrycznego rodem z filmów grozy –
ale wiele razy autorka robi czytelnikowi psikusa i wytrąca go z przyzwyczajenia
do schematów (choć sama też z nich korzysta, co robi jednak w umiejętny sposób).
Zwroty akcji są częste i zaskakujące, co tylko uatrakcyjnia lekturę. Akcja dzieje
się szybko, fabuła rozwija się ze strony na stronę, a niepokojąca atmosfera
gęstnieje z każdą chwilą.
Polubiłam też bohaterów. Oprócz Julki jedynymi młodymi
osobami w ośrodku są Adam, Iza i Paweł – przedstawieni zostali dość
schematycznie, zwłaszcza ostatnia dwójka, ale jakoś nie przeszkadza to w
odbiorze. Moje serducho skradł niepokorny Adam, który nie dość, że przejawia
jawne zainteresowanie Julką, to jeszcze jest bezczelny, niejednoznaczny i
skryty. Osobowości postaci nie są zbyt złożone, nie mamy za bardzo szansy ich
poznać, ale mimo to Miszczuk tak nimi kieruje, że chwilami można mieć
wątpliwości, kto tu gra do jakiej bramki.
Druga
szansa jest moim kolejnym
spotkaniem z pisarstwem Katarzyny Bereniki Miszczuk – i na pewno nie ostatnim. Powieść
czyta się rewelacyjnie, działa na wyobraźnię, z bohaterami można się utożsamić,
język jest łatwy i codzienny, a do tego niezła intryga i niebanalne zakończenie
– czego chcieć więcej? Więcej takich książek. Polecam nie tylko miłośnikom
literatury grozy.
Ta książka ma swój specyficzny klimat.
OdpowiedzUsuńTrudno się z tym nie zgodzić. :)
UsuńOj, to polecam, zdecydowanie warto! :)
OdpowiedzUsuń