wtorek, 4 września 2018

Jakub Małecki „Odwrotniak” – recenzja



Jakuba Małeckiego nie trzeba przedstawiać żadnemu fanowi polskiej prozy. Autor, który wsławił się Dygotem i Rdzą, został wielokrotnie wyróżniony i doceniony przez krytyków, z miejsca stał się jednym z najpopularniejszych pisarzy. Czy Odwrotniak, jedna z jego nieco „starszych” książek, jest równie dobra, co te sławne?
Jakub Małecki Odwrotniak, stron 256,
Wydawnictwo W.A.B., 2013
Izabela Grycz ma dziewięćdziesiąt jeden lat i jest autorką bestsellerowej powieści Odwrotniak. Obecnie samotna i opuszczona kobieta zmaga się ze zdrowiem – coraz słabiej widzi i coraz mniej pamięta. Nie mogąc pogodzić się ze starością, próbuje przypomnieć sobie czas, w którym poznała swojego odwrotniaka – malarza z kulą w głowie, z którą po wojnie połączył ją płomienny romans. Nikomu nie ufa, a pomocy szuka u swojego wnuczka, Ignacego Korzenia. Chłopaka jednak niewiele obchodzą problemy babci. Sam ma własne demony – pisze listy do dziewczyny, w której jest szaleńczo zakochany… ale nigdy z nią nie rozmawiał. Nienawidzi wszystkich równie mocno, jak kocha Adę, którą także obserwuje z ukrycia, robiąc jej zdjęcia i śledząc dziewczynę. Ignacego i Izabelę dzieli wiele dekad, ale łączy ich obsesyjne pragnienie czegoś lub kogoś.
Odwrotniak to dość nietuzinkowa książka. Fabuła jest skonstruowana dwutorowo – czytelnik obserwuje losy Izabeli i Ignacego w taki sposób, że ich losy są nierozerwalnie złączone. I tak faktycznie jest. Są swoimi przeciwnościami, odwrotniakami. Izabela jest schorowana, ale wciąż żywotna, zaś Ignaś zmaga się z depresją i wycofuje z życia. Strach przed rzeczywistością jest u niego tak silny, że chłopak balansuje na granicy obłędu i szaleństwa połączonego z chorobliwą nieśmiałością. Między nim a jego babcią znajdzie się jednak wiele podobieństw. Oboje wpadają w toksyczne uczucie, z którego nie potrafią (lub nie chcą) się wyplątać, nie mają pewności, czy ich wspomnienia są rzeczywiste, błędnie zakładają przebieg wydarzeń, zamykają się w klatkach urojeń i wyobrażeń, podporządkują całe swoje życie tym, których darzą wariacką i wyniszczającą miłością. Jest cholernie smutno i przygnębiająco.
Od strony językowej też jest ciekawie. Małecki płynnie przechodzi z opisów przeżyć jednego bohatera do drugiego, jeszcze mocniej potęgując wrażenie ich spójności. Jest mnóstwo słów, mnóstwo emocji, wszystko buzuje, aż kipi, dusi i mdli. Chwilami jest dziwacznie, ale wciąż nieźle. To proza bardzo mocno nacechowana lirycznie. Postacie są bardzo realnie nakreślone, także te poboczne, których w zasadzie jest mało, ale niczemu to nie przeszkadza. Autor porusza wiele wątków, takich jak życie schorowanych staruszków, utknięcie między dorosłością a dzieciństwem, obsesyjne pragnienia, wymyślone światy czy zagubienie młodych ludzi. Myli tropy, wprowadza czytelnika w błąd, by w finale wstrząsnąć nim i zostawić z myślą „co, do chuja…”. Sprawia, że jego bohaterowie wręcz obrzydzają, nienawidzi się ich i ma się ochotę odstrzelić im łby i nakopać do dupy, ale jednocześnie jakoś im kibicujemy i pragniemy im pomóc.
Cóż, Odwrotniak to z pewnością nieźle napisana książka. Nie sądzę jednak, żeby spodobała się każdemu – nie wszystkim przypadną do gustu wariactwa świrniętego Ignasia czy próby odgadnięcia przeszłości przez Izabelę. Ktoś może uznać, że Małecki przekombinował, za dużo chciał i coś mu tu nie pykło. Mnie Odwrotniak trochę pożarł, a trochę nie. Zamysł na historię i sposób jej przedstawienia jest niezły, ale czegoś mi zabrakło, choć przyznaję  miałam totalny chaos w głowie po skończeniu lektury. Tak czy siak polecam, bo to kolejna intrygująca propozycja od świetnego pisarza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz