Śmierć jest nieodłącznym elementem życia. Czasem jednak
trudno pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego. Ile byś dał, żeby znów go
odzyskać? Jaką cenę byś zapłacił, by zdusić tęsknotę i poradzić sobie z żałobą?
Te i inne pytania stawia Stephen King w powieści Cmętarz zwieżąt.
Stephen
King Cmętarz
zwieżąt,
tytuł
oryginalny: Pet sematary,
tłumaczenie:
Paulina Brajter,
stron
528, Wydawnictwo
Prószyński
i S-ka, 2012 |
Głównym bohaterem książki jest Louis Creed, który wraz z
żoną Rachel i dwójką dzieci, Ellie i Gage’m, przeprowadza się z Chicago do wiejskiego
miasteczka Ludlow. On otrzymuje pracę jako lekarz w przychodni, ona zostaje w
domu z dziećmi. Okolica jest piękna, zalesiona i zielona, choć mieszkają przy
ruchliwej ulicy, którą raz po raz przejeżdżają z hukiem ciężarówki. Za domem
Creedów znajduje się ścieżka prowadząca w głąb lasu. Tam, w sercu głuszy,
dziecięce rączki wzniosły liczne nagrobki dla zmarłych pupili, przez co to
miejsce zwie się „cmętarzem zwieżąt”. Nieco dalej jest mroczniejsza część
cmentarzyska, która kryje wielką moc, jednak nieliczni wiedzą o jej istnieniu. Wkrótce
w życiu rodziny rozegrają się tragiczne i brzemienne w skutkach wydarzenia,
które zbudzą tajemnicze i mroczne moce.
Lubię pisarstwo Stephena Kinga. Jego debiutancka powieść Carrie jest chyba moim ulubionym dziełem
jego autorstwa. Sięgając po Cmętarz
zwieżąt miałam zatem spore oczekiwania.
Jest lepiej niż dobrze. King pretekstowo wykorzystuje
opowieść o rodzinie Creedów jako tło do rozważań na temat śmierci i
utraty bliskiej osoby. Dodaje do tego otoczkę fantastyki grozy w postaci wątków
indiańskiego cmentarza, który ma niezwykłe, acz mroczne właściwości. Tajemna moc
osnuwa bohaterów, ujawnia ich najgłębiej skrywane lęki i dramatyczne
wspomnienia, oblepia szaleństwem i skłania do obrzydliwych zachowań, do których
normalnie nie byliby zdolni. Między stronami książki czai się prawdziwa groza i
atmosfera mrocznych sekretów, która coraz bardziej gęstnieje, a obłęd otacza
wszystko dookoła. Spełniają się najgorsze koszmary, a z ciemności wychodzą mrożące
krew w żyłach kreatury.
Siłą powieści są też bohaterowie. Rodzina Creedów czy ich
sąsiedzi, Jud i Norma, są wiarygodnie nakreśleni i mają psychologiczną głębię,
przez co bardziej autentyczni. Czytelnik może serio wczuć się w ich sytuację i
przeżycia oraz odczuć targające nimi emocje i rozterki. Chwilami trochę
przynudzają zbyt rozwlekłymi dialogami, przez co akcja nieco się spowalnia, ale
w ostateczności nie ma tragedii. Obserwując przemianę Louisa, można być świadkiem
jego stopniowego popadania w szaleństwo oraz rozpadu osobowości.
Podsumowując, Cmętarz
zwieżąt to solidny horror. Trzymający w napięciu, mroczny, intrygujący i
potrafiący autentycznie wystraszyć. Gęstniejąca atmosfera grozy, koszmarne
stwory, mroczne sekrety i duszny odór strachu – czego chcieć więcej od mistrza
straszenia? Bardzo polecam.
Jestem bardzo ciekawa tej książki i chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz horrory, to się nie zawiedziesz. :)
Usuń