czwartek, 3 stycznia 2019

Stephen King „Cmętarz zwieżąt” – recenzja



Śmierć jest nieodłącznym elementem życia. Czasem jednak trudno pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego. Ile byś dał, żeby znów go odzyskać? Jaką cenę byś zapłacił, by zdusić tęsknotę i poradzić sobie z żałobą? Te i inne pytania stawia Stephen King w powieści Cmętarz zwieżąt.
Stephen King Cmętarz zwieżąt,
tytuł oryginalny: Pet sematary,
tłumaczenie: Paulina Brajter,
stron 528, Wydawnictwo
Prószyński i S-ka, 2012
Głównym bohaterem książki jest Louis Creed, który wraz z żoną Rachel i dwójką dzieci, Ellie i Gage’m, przeprowadza się z Chicago do wiejskiego miasteczka Ludlow. On otrzymuje pracę jako lekarz w przychodni, ona zostaje w domu z dziećmi. Okolica jest piękna, zalesiona i zielona, choć mieszkają przy ruchliwej ulicy, którą raz po raz przejeżdżają z hukiem ciężarówki. Za domem Creedów znajduje się ścieżka prowadząca w głąb lasu. Tam, w sercu głuszy, dziecięce rączki wzniosły liczne nagrobki dla zmarłych pupili, przez co to miejsce zwie się „cmętarzem zwieżąt”. Nieco dalej jest mroczniejsza część cmentarzyska, która kryje wielką moc, jednak nieliczni wiedzą o jej istnieniu. Wkrótce w życiu rodziny rozegrają się tragiczne i brzemienne w skutkach wydarzenia, które zbudzą tajemnicze i mroczne moce.
Lubię pisarstwo Stephena Kinga. Jego debiutancka powieść Carrie jest chyba moim ulubionym dziełem jego autorstwa. Sięgając po Cmętarz zwieżąt miałam zatem spore oczekiwania.
Jest lepiej niż dobrze. King pretekstowo wykorzystuje opowieść o rodzinie Creedów jako tło do rozważań na temat śmierci i utraty bliskiej osoby. Dodaje do tego otoczkę fantastyki grozy w postaci wątków indiańskiego cmentarza, który ma niezwykłe, acz mroczne właściwości. Tajemna moc osnuwa bohaterów, ujawnia ich najgłębiej skrywane lęki i dramatyczne wspomnienia, oblepia szaleństwem i skłania do obrzydliwych zachowań, do których normalnie nie byliby zdolni. Między stronami książki czai się prawdziwa groza i atmosfera mrocznych sekretów, która coraz bardziej gęstnieje, a obłęd otacza wszystko dookoła. Spełniają się najgorsze koszmary, a z ciemności wychodzą mrożące krew w żyłach kreatury.
Siłą powieści są też bohaterowie. Rodzina Creedów czy ich sąsiedzi, Jud i Norma, są wiarygodnie nakreśleni i mają psychologiczną głębię, przez co bardziej autentyczni. Czytelnik może serio wczuć się w ich sytuację i przeżycia oraz odczuć targające nimi emocje i rozterki. Chwilami trochę przynudzają zbyt rozwlekłymi dialogami, przez co akcja nieco się spowalnia, ale w ostateczności nie ma tragedii. Obserwując przemianę Louisa, można być świadkiem jego stopniowego popadania w szaleństwo oraz rozpadu osobowości.
Podsumowując, Cmętarz zwieżąt to solidny horror. Trzymający w napięciu, mroczny, intrygujący i potrafiący autentycznie wystraszyć. Gęstniejąca atmosfera grozy, koszmarne stwory, mroczne sekrety i duszny odór strachu – czego chcieć więcej od mistrza straszenia? Bardzo polecam.

2 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki i chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz horrory, to się nie zawiedziesz. :)

      Usuń