Jak działa umysł socjopaty? Jak postrzega on świat?
Dlaczego fascynują nas zdegenerowane umysły? Co takiego jest w psychopatach, że
dla niektórych są pociągający i ciekawi? Co motywuje seryjnych morderców, aby
popełniali kolejne, makabryczne zbrodnie? Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście
się nad odpowiedziami na te pytania, Dan Wells i jego debiutancka powieść Nie jestem seryjnym mordercą spieszy z
pomocą.
Dan
Wells Nie jestem seryjnym
mordercą,
tytuł oryginalny:
I Am Not a Serial
Killer,
tłumaczenie:
Maria Makuch,
stron
256, Wydawnictwo
Znak
Emotikon, 2012 |
John Cleaver ma piętnaście lat i nie jest zwyczajnym
nastolatkiem. Mieszka nad domem pogrzebowym na obrzeżach miasta, fascynuje się
martwymi ciałami i seryjnymi mordercami, cierpi na zaburzenia psychiczne, jest
odludkiem. W dzieciństwie lubił znęcać się nad zwierzętami, uwielbia widok
płonącego ognia i często wyobraża sobie morderstwa, które… mógłby popełnić. Bo
w zasadzie mógłby być mordercą. Stara się powstrzymywać swoje przerażające
skłonności i stosować narzucone sobie zasady, aby przynajmniej próbować żyć
normalnie i nie wypuszczać na wolność drzemiącego w nim „Pana Potwora”.
Tymczasem miasteczkiem Clayton wstrząsa fala makabrycznych zbrodni. Młody
socjopata wpada w zachwyt i obsesję – postanawia wytropić seryjnego mordercę i
zrozumieć, dlaczego zabija w taki właśnie sposób.
Muszę przyznać, że rzadko czytam thrillery – wydaje mi się, że w liceum czytałam ich o wiele więcej – ale jak już sięgam po takowy, to nie może być to nuda, sztampa i jakiś bubel. Z książkami Wellsa było o tyle śmiesznie, że najpierw przeczytałam kontynuację serii zapoczątkowanej tytułem Nie jestem seryjnym mordercą, czyli Pana Potwora, zaś pierwszy tom cyklu znalazł się u mnie jakoś niedawno. Ale co tam, stwierdziłam, że zacznę raz jeszcze swoją przygodę z jego prozą.
Muszę przyznać, że rzadko czytam thrillery – wydaje mi się, że w liceum czytałam ich o wiele więcej – ale jak już sięgam po takowy, to nie może być to nuda, sztampa i jakiś bubel. Z książkami Wellsa było o tyle śmiesznie, że najpierw przeczytałam kontynuację serii zapoczątkowanej tytułem Nie jestem seryjnym mordercą, czyli Pana Potwora, zaś pierwszy tom cyklu znalazł się u mnie jakoś niedawno. Ale co tam, stwierdziłam, że zacznę raz jeszcze swoją przygodę z jego prozą.
Nie
jestem seryjnym mordercą
jest ciekawą propozycją z gatunku thrillerów i powieści kryminalnych z otoczką
mrocznego horroru. Cała intryga jest nawet nieźle skonstruowana (choć wczesne
ujawnienie tożsamości Mordercy z Clayton lekko mnie zirytowało, podobnie jak
wplecenie wątku fantastycznego – no przesada już), całość trzyma się kupy i nie
ma zbyt wielu dziur. Obserwujemy fabułę z perspektywy głównego bohatera, co
pozwala nam wniknąć w jego popaprany umysł i myślenie. John jest mroczną
postacią, niebezpieczną, nieprzewidywalną i jednocześnie intrygującą. Jego fascynacja
seryjnymi mordercami, skłonności do przemocy czy obsesje na temat trupów z
pewnością nie czynią go osobą budzącą zaufanie. A jednak chce się bliżej poznać
tego bohatera, zrozumieć jego tok myślenia, brak empatii względem innych ludzi,
nawet swojej rodziny i aspołeczność. John jest też okropnie samotny, co pozwala
mu jedynie współczuć. Ciekawym zabiegiem jest tutaj wprowadzenie „Pana
Potwora”, czyli mrocznej strony swej osobowości, której chłopak stara się nie
dopuszczać do głosu. Te wewnętrzne zmagania z samym sobą są chyba najciekawszym
aspektem powieści. Tak samo jak opisy podchodów, osaczania czy polowania Johna
na grasującego w Clayton psychopatę.
W książce nie brak też krwawych scen. Mamy wiele
fragmentów z balsamowania zwłok czy popełnianych morderstw. Dialogi nie są
sztuczne, a postacie wykreowano wiarygodnie i z pomysłem. Na ich tle bardzo
słabo wypadają sceny rozmów Johna z psychologiem – tak mało realne, że aż boli.
Podsumowując,
mimo drobnych zgrzytów Nie jestem
seryjnym mordercą powinno zadowolić zarówno pasjonata powieści
kryminalnych, jak dopiero początkującego ich czytelnika. Książka autentycznie
wciąga i nie pozwala się od siebie oderwać, czyta się ją całkiem nieźle,
intryguje i potrafi przerazić. Polecam – choć niekoniecznie do czytania na
wieczór.
Najważniejsze, że książka wciąga. To mnie zachęca.
OdpowiedzUsuń